Ceny w Polsce. Inflacja w sierpniu drugi raz zaskoczyła

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) w sierpniu wzrósł o 5,5 proc. rok do roku, nieco bardziej, niż sugerowały wstępne szacunki. Nie zmienił się jednak szerszy obraz: inflację w górę pchają przede wszystkim ceny energii, w tym paliw.

Aktualizacja: 15.09.2021 12:14 Publikacja: 15.09.2021 10:41

Ceny w Polsce. Inflacja w sierpniu drugi raz zaskoczyła

Foto: Adobestock

Ostatniego dnia sierpnia GUS wstępnie oszacował, że CPI – główna miara inflacji w Polsce – wzrósł o 5,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 5 proc. w lipcu. To była spora niespodzianka dla ekonomistów, którzy przeciętnie oceniali, że inflacja przyspieszyła do 5,2 proc. W środę okazało się, że także ten wstępny szacunek GUS był zbyt niski.

Z wyższą niż w sierpniu inflacją poprzednio mieliśmy do czynienia w 2001 r. Wtedy wzrost CPI przekraczał nawet 7 proc., a rok wcześniej był dwucyfrowy. Ekonomiści powszechnie oceniają, że takich poziomów tym razem inflacja nie osiągnie, choć w najbliższych miesiącach może zbliżyć się do 6 proc. W 2022 r. wzrost cen prawdopodobnie jednak nieco wyhamuje, w okolice 4 proc.

Jak wynika z środowych danych GUS, ceny towarów wzrosły w sierpniu o 5,1 proc. rok do roku, po 4,6 proc. w lipcu, a ceny usług o 6,6 proc. po 6,2 proc. w lipcu. Patrząc w szerszej perspektywie, inflację napędza jednak ostatnio głównie coraz szybszy wzrost cen towarów. Jeszcze na początku roku oscylował on wokół 1 proc. rok do roku, podczas gdy usługi drożały nawet szybciej niż dziś, w tempie ponad 7 proc. rocznie.

Wśród towarów, szczególnie szybko drożeją paliwa. W sierpniu ich ceny były 28 proc. wyższe niż przed rokiem, po wzroście o 30 proc. rok do roku w lipcu. To konsekwencja odbicia cen ropy naftowej od dołka z 2020 r., związanego z pierwszą falą pandemii.

W porównaniu do lipca, inflacja przyspieszyła głównie za sprawą wzrostu cen żywności i kosztów użytkowania mieszkań. Ekonomiści z banku Pekao szacują, że zmiany cen w tych dwóch kategoriach dodały do rocznej inflacji w sierpniu 0,4 pkt proc.

Żywność, która ma największy udział w koszyku CPI, odzwierciedlającym strukturę wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego, podrożała w sierpniu o 3,7 proc. rok do roku, po 2,8 proc. w lipcu. Odpowiadały za to m.in. coraz większe zwyżki cen mięsa, szczególnie drobiowego.

Koszty użytkowania mieszkania wzrosły w minionym miesiącu o 6,6 proc. rok do roku, po 5,3 proc. miesiąc wcześniej. To głównie odzwierciedlenie podwyżki cen gazu dla gospodarstw domowych, która weszła w życie właśnie w sierpniu. Szybko drożeje wciąż energia elektryczna (9,5 proc. rok do roku), ale to efekt podwyżek taryf z początku roku.

Na podstawie środowych danych ekonomiści oceniają, że inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, przyspieszyła w sierpniu do 3,9-4 proc., z 3,7 proc. w lipcu. Oficjalne wyliczenia przedstawi w czwartek Narodowy Bank Polski.

- Perspektywy inflacyjne na kolejne miesiące kształtują się niekorzystnie. Nie widzimy sygnałów, aby w najbliższym czasie inflacja miała zbiegać do celu NBP (2,5 proc.). Do końca 2021 r. główny wskaźnik inflacji będzie wyraźnie przekraczał 5 proc., a z początkiem 2022 r. należy oczekiwać kolejnych podwyżek cen energii elektrycznej oraz gazu – skomentował Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao. - W warunkach dynamicznie rosnącego popytu firmy będą przerzucały rosnące koszty na ceny swoich wyrobów gotowych. Dalsza odbudowa rynku pracy, materializacja odroczonego popytu i wydatkowanie nagromadzonych podczas pandemii oszczędności, będą sprzyjały dalszym wzrostom cen. Jest prawdopodobne, że średnioroczny wzrost cen w 2022 r. będzie zbliżony do 4 proc. – dodał.

O tym, że w 2022 r. inflacja spadnie, ale prawdopodobnie utrzyma się powyżej 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP, mówił ostatnio także prezes tej instytucji Adam Glapiński. Mimo to, na razie w jego ocenie nie ma potrzeby podwyższania stóp procentowych, które od wiosny 2020 r. są na rekordowo niskim poziomie (stopa referencyjna NBP wynosi 0,1 proc.). Tę ocenę podziela większość członków Rady Polityki Pieniężnej.

Część ekonomistów oczekuje jednak, że RPP zmieni zdanie w listopadzie, gdy pozna nowe prognozy inflacji autorstwa Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Jeśli będzie z nich wynikało, że inflacja utrwala się poza pasmem dopuszczalnych odchyleń od celu, a jednocześnie IV fala epidemii Covid-19 nie stłumi aktywności w polskiej gospodarce, do podwyżki stóp procentowych może dojść jeszcze w tym roku.

- Podwyższona inflacja, w coraz większym stopniu generowana czynnikami o charakterze popytowym, coraz bardziej uzasadnia rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej. Zakładamy, że dojdzie do tego w najbliższych miesiącach – jeśli nie w listopadzie, to w jednym z kolejnych miesięcy na przełomie roku – powiedział Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska.

Gospodarka krajowa
Problemów rolnictwa nie da się zasypać pieniędzmi
Gospodarka krajowa
Mariusz Zielonka, Konfederacja Lewiatan: Polski eksport zaraz złapie zadyszkę
Gospodarka krajowa
Co nam dała Unia, co jeszcze można poprawić
Gospodarka krajowa
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa, Polska zieloną wyspą
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka krajowa
Nie ma chętnych do władz PFR?
Gospodarka krajowa
Zagraniczne firmy już lepiej oceniają Polskę