Władze Grupy Azoty przekonują, że pandemia jak dotąd nie wpłynęła negatywnie na rynek nawozów. – W maju na rynku rolnym sytuacja jest w normie. W II kwartale zwykle notujemy zmniejszony popyt w kraju i na rynkach eksportowych. Tak też jest teraz. Spodziewamy się, że w maju i czerwcu ceny nawozów będą najniższe w roku. Wykorzystamy ten czas na cykliczne prace remontowe, które zaplanowaliśmy na czerwiec i lipiec, a następnie wrócimy do pełnej produkcji – wyjaśnia Paweł Łapiński, wiceprezes Azotów.
W marcu natomiast sprzedaż w grupie okazała się lepsza od oczekiwań, bo rolnicy w obawie przed zawirowaniami rynkowymi kupowali więcej nawozów. Problemem były jednak ceny, które okazały się niższe niż przed rokiem. W całym I kwartale ceny nawozów azotowych i wieloskładnikowych były niższe o ok. 8–15 proc. niż rok wcześniej. Ilościowa sprzedaż tych produktów spadła jednak w tym czasie o 5 proc. – W ramach grupy spodziewamy się w całym 2020 r. sprzedaży podobnej ilości nawozów jak w 2019 r. – dodaje Łapiński.
Spadające ceny
Znacznie bardziej podatny na skutki pandemii jest biznes tworzyw. W I kwartale grupa odnotowała spadek cen w tym segmencie o 12 proc. Problemem jest też zamrożenie gospodarek w Europie, a zwłaszcza zatrzymanie fabryk samochodów. Spowolnienie konsumpcji tworzyw przy jednoczesnym wzroście cen głównych surowców wpływa na spadek marżowości segmentu.
– Mimo pandemii Grupa Azoty funkcjonuje bez większych zakłóceń. Wciąż nie wiemy jednak, jak sytuacja się rozwinie. Liczymy na pojawienie się wkrótce wyraźnych pozytywnych sygnałów i odbicie w III kwartale – zaznacza Wojciech Wardacki, prezes Azotów.
Spółce obecnie sprzyjają niskie ceny gazu, który jest ważnym surowcem do produkcji nawozów. – Na razie jest to czynnik sprzyjający Azotom, ale jednocześnie wywołuje też dużą presję na ceny nawozów. Obawiam się, z jakim cennikiem grupa wejdzie w kolejny sezon nawozowy – zastanawia się Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.