Inwestorzy nie boją się hamowania

Mimo perspektyw kurczącego się rynku i presji na rentowność wyceny większości firm branżowego indeksu mocno spuchły. W 2021 r. otoczenie rynkowe będzie bardzo podobne.

Aktualizacja: 02.01.2021 15:57 Publikacja: 02.01.2021 15:20

Foto: GG Parkiet

Wartość indeksu WIG-budownictwo w 2020 r. wzrosła o 60 proc., do 3,6 tys. pkt. Wiosenna fala pandemii sprowadziła kurs do 1,85 tys. pkt, ale już od kwietnia zaczęło się odrabianie strat – szybko okazało się, że wirus nie zakłócił prac na placach budów. Co prawda pandemia wpłynęła na zmniejszenie aktywności części inwestorów, niemniej giełdowe spółki wypełniły portfele po brzegi. Dlatego w listopadzie, przy drugiej fali zachorowań, wzrost wartości indeksu tylko przyspieszył, przez co już niewiele brakuje do wspięcia się na szczyt ostatniej hossy z marca 2017 r., czyli 3,67 tys. pkt.

Rynkowe wskaźniki nie wyglądają źle, mając na uwadze pandemię oraz bardzo wysoką bazę z 2019 r. Po 11 miesiącach 2020 r. produkcja budowlano-montażowa była o 2,8 proc. niższa rok do roku. Wynik budownictwa infrastrukturalnego był o 1,9 proc. słabszy, ogólnego o 5,7 proc., a specjalistycznego o 0,6 proc.

Siła w infrastrukturze

Szymon Jungiewicz, główny analityk rynku budowlanego w PMR, podkreśla, że w 2021 r. optymistyczne perspektywy rysują się przed rynkiem infrastrukturalnym, który pozostanie stabilizatorem całego rynku budowlanego. PMR oczekuje wzrostu w tej części o ok. 5 proc. rok do roku. Awantura o unijny budżet zakończyła się łagodnie, co oznacza kluczową stabilność finansową: pieniądze z Funduszu Odbudowy i budżetu na lata 2021–2027. – Nadchodzące dwa, trzy lata będą kluczowym okresem realizacji programów drogowych i kolejowych – zaznacza Jungiewicz. – Do tego dochodzą ogromne programy inwestycyjne największych firm przemysłowo-energetycznych, jak Orlen, PGE, Tauron czy Polimery Police – wylicza.

Notowane w ostatnich miesiącach 2020 r. dwucyfrowe tempo kurczenia się budownictwa kubaturowego jest z kolei potwierdzeniem scenariusza zakładającego schłodzenie inwestycyjne na rynku nieruchomości komercyjnych.

– Poza magazynami praktycznie każdy rodzaj budownictwa niemieszkaniowego silnie odczuł wpływ pandemii. Sądzimy, że ta część rynku w 2021 r. nie odczuje jeszcze poprawy. Prognozujemy natomiast, że korzystniejsza od prognozowanej sytuacja makroekonomiczna, inwestycyjne zakupy mieszkań (postrzegane jako bezpieczne aktywa przechowujące wartość) oraz bardzo duża aktywność inwestorów indywidualnych sprawią, że budownictwo mieszkaniowe nie doświadczy spadku. Zakładamy, że w 2021 r. produkcja budowlano-montażowa w mieszkaniówce ukształtuje się na zbliżonym poziomie co w 2020 r. – mówi Jungiewicz.

Zdaniem eksperta do czynników negatywnych należy zaliczyć m.in. agresywną politykę ofertowania w największych przetargach publicznych, co stwarza ryzyko potencjalnych problemów z dotrzymaniem warunków umów. To również spadek dochodów w samorządach i związana z tym mniejsza aktywność inwestycyjna.

– Nasze prognozy dla budownictwa na 2021 r. są umiarkowanie pesymistyczne, szczególnie jeżeli chodzi o pierwszą połowę roku – mówi Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego w firmie Spectis. – Słabą stroną budownictwa będzie jego naturalne opóźnienie względem bieżącej sytuacji gospodarczej. O ile dynamika konsumpcji jest w stanie błyskawicznie się odbudować, o tyle w przypadku inwestycji jest to proces bardziej rozłożony w czasie. Z tego też powodu poprawa dynamiki budownictwa możliwa jest dopiero w drugiej części roku. Skala ożywienia w dużej mierze zależy jednak od sprawnego wdrożenia pakietu inwestycyjnego współfinansowanego z nowych środków unijnych – zaznacza.

Zdaniem eksperta korekta w budownictwie nie powinna być znacząca, bo sektor nadal charakteryzuje się niskim ryzykiem rozprzestrzeniania się koronawirusa i znikomym ryzykiem administracyjnego zamknięcia budów. Mimo nieco niższych nakładów inwestycyjnych sytuacja przedsiębiorstw budowlanych nadal będzie komfortowa w porównaniu np. z firmami z branż turystycznej, rozrywkowej czy gastronomicznej.

– Paradoksalnie, mniej zleceń w budownictwie może się przełożyć na wyższą rentowność wykonawców, co obserwowaliśmy już w 2020 r. – po pierwszych trzech kwartałach rentowność średnich i dużych firm budowlanych była najwyższa od ponad dekady – wskazuje Sosna.

Co z rentownością?

Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, głównego ekonomisty Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, nie wszystkie firmy doświadczą negatywnych konsekwencji pogorszenia klimatu inwestycyjnego w gospodarce. Wyniki finansowe będą mocno zróżnicowane i uzależnione od wielkości spółki, struktury portfela zleceń i rodzaju działalności.

– Osłabienie aktywności inwestycyjnej w gospodarce wskutek epidemii będzie miało kilka konsekwencji. Po pierwsze, doprowadzi do pogorszenia kondycji finansowej małych i średnich firm podwykonawczych oraz mniejszych wykonawców o zasięgu lokalnym. Po drugie, poskutkuje nasileniem konkurencji wśród dużych firm o pozyskanie nowych zleceń, co obserwujemy np. w przetargach drogowych i kolejowych. Może to doprowadzić do umiarkowanego spadku rentowności kontraktów pozyskiwanych w 2020 r. i na początku 2021 r. Niemniej większość spółek będzie w stanie utrzymać dobre wyniki finansowe z powodu ustabilizowania się cen na rynku budowlanym i dobrej rentowności kontraktów podpisanych przed epidemią – mówi Kaźmierczak. – Po trzecie, na rynku zaczną się pojawiać nowe firmy bez doświadczenia na rynku polskim, które będą chciały wziąć udział w realizacji największego programu inwestycyjnego w Europie. Po czwarte, perspektywa spadku inwestycji w niektórych częściach budownictwa może skłonić duże firmy o ugruntowanej pozycji do rozbudowania potencjału w bardziej perspektywicznych i rentowniejszych polach, np. hydrotechnice, energetyce, ochronie środowiska czy budownictwie przemysłowym – podsumowuje.

Budownictwo
Erbud gotów na odbicie
Budownictwo
Grupa Echo stawia na segment living
Budownictwo
Echo po konferencji: trzy czwarte biznesu ma stanowić sektor living
Budownictwo
Echo wierzy w szeroko pojętą mieszkaniówkę
Budownictwo
Dla Lokum idą chude lata
Budownictwo
Lokum Deweloper chwali się wynikami i krytykuje system