Sprzeczne sygnały z NBP

Obniżka stóp procentowych, której możliwość prezes NBP zasygnalizował tydzień temu, jest mało prawdopodobna. Jeśli do niej dojdzie, to w marcu, a nie w styczniu, jak sądziło część ekonomistów.

Aktualizacja: 05.01.2021 14:45 Publikacja: 05.01.2021 13:42

Prezes NBP Adam Glapiński.

Prezes NBP Adam Glapiński.

Foto: materiały prasowe

W ostatni wtorek grudnia należący do NBP portal „Obserwator Finansowy" opublikował fragmenty wywiadu z prezesem banku centralnego Adamem Glapińskim, zapowiadając, że w całości ukaże się on niebawem. Wywiad został ostatecznie opublikowany po tygodniu.

Pierwsze fragmenty dotyczyły możliwości dalszego łagodzenia polityki pieniężnej przez NBP. Prezes Glapiński oceniał, że stopy procentowe są na właściwym poziomie, ale w I kwartale 2021 r. nie jest wykluczona ich obniżka (stopa referencyjna NBP od końca maja wynosi 0,1 proc.). Ta wypowiedź była opublikowana w kontekście presji na aprecjację złotego, którą prezes NBP uznał za zagrożenie dla ożywienia gospodarczego w Polsce. Jednocześnie w II połowie grudnia bank centralny dokonywał – po raz pierwszy od 2010 r. - bezpośrednich interwencji na rynku walutowym, które miały na celu osłabienie złotego.

Część komentatorów wtedy oceniała, że NBP dąży do osłabienia złotego przed końcem roku, aby poprawić swój wynik finansowy i zwiększyć wpłatę do budżetu państwa (zysk NBP w 95 proc. zasila budżet). Inni jednak wskazywali, że NBP może być autentycznie zatroskany rynkową presją na umocnienie złotego. Obniżka stóp procentowych mogłaby zwiększyć skuteczność interwencji NBP na rynku walutowym. Stąd pod koniec grudnia spośród 24 uczestników comiesięcznej ankiety „Parkietu", pięciu założyło, że RPP w styczniu obniży stopę referencyjną NBP do zera.

W pełnej wersji wywiadu prezes NBP możliwości obniżki stóp procentowych nie wiąże jednak z kursem złotego, tylko z rozwojem sytuacji epidemicznej i jej wpływem na gospodarkę. I sugeruje, że gdyby do obniżki miało dojść, to najbardziej prawdopodobnym terminem byłoby marcowe posiedzenie RPP.

„Jeżeli pandemia i sytuacja gospodarcza będą się rozwijały zgodnie ze scenariuszem bazowym, czyli będzie następowała stabilizacja sytuacji epidemicznej i stopniowa poprawa koniunktury, to nie powinno być potrzeby zmiany parametrów polityki pieniężnej w kolejnych kwartałach. Jednak gdyby wystąpiły czynniki negatywnie wpływające na polską koniunkturę, rodzące ryzyko spadku inflacji poniżej celu, to nie można wykluczyć, że silniejsza reakcja po stronie polityki pieniężnej okazałaby się konieczna. Przykładowo w sytuacji wystąpienia trzeciej fali pandemii w miesiącach zimowych, w pierwszym kwartale 2021 r. byłoby możliwe dalsze obniżenie stóp procentowych" – powiedział prof. Glapiński w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego".

- Wydarzenia od połowy grudnia pogorszyły wiarygodność banku centralnego. Polityka pieniężna NBP stała się nieprzewidywalna. Potrzebna jest daleko idąca ostrożność w interpretowaniu wypowiedzi prezesa banku centralnego i członków RPP – powiedział „Parkietowi" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Jak wyjaśnił, bank centralny wysyła sprzeczne sygnały. - Mamy do czynienia z dużym problemem komunikacyjnym. Prezes NBP mówi, że potrzebujemy luźniejszej polityki pieniężnej w postaci słabszego kursu złotego. Jednocześnie sygnalizuje, że na razie nie potrzebujemy łagodniejszej polityki pieniężnej, a gdy taka potrzeba się pojawi, to obniżymy stopy procentowe. To jest niebywała dychotomia – dodał.

Zdaniem Jakuba Borowskiego, po publikacji pierwszych fragmentów wywiadu z prezesem NBP można było wnioskować, że bank centralny obawia się aprecjacji złotego, która w 2021 r. jest prawdopodobna ze względu na poprawę nastrojów na globalnych rynkach i relatywnie dobrą kondycję polskiej gospodarki. – Samymi interwencjami trudno byłoby utrzymać kurs złotego na obecnym poziomie. Obniżka stóp byłaby spójna z chęcią osłabienia złotego – powiedział główny ekonomista Credit Agricole.

- Po lekturze wywiadu z prezesem NBP wracamy do scenariusza stabilizacji stóp. Wymienione warunki dla obniżki stóp nie są naszym scenariuszem bazowym. RPP pozostanie wrażliwa na kurs walutowy, jednak (chyba) w mniejszym zakresie niż można było sądzić z grudniowych wypowiedzi – zauważył z kolei na Twitterze Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.

Po lekturze wywiadu z prezesem NBP wracamy do scenariusza stabilizacji stóp. Wymienione warunki dla obniżki stóp nie są naszym scenariuszem bazowym. RPP pozostanie wrażliwa na kurs walutowy, jednak (chyba) w mniejszym zakresie niż można było sądzić z grudniowych wypowiedzi.

Prezes Glapiński odniósł się też do argumentów części ekonomistów, wedle których obniżka stóp procentowych jest nie tylko niepotrzebna z makroekonomicznego punktu widzenia, ale też potencjalnie szkodliwa ze względu na negatywny wpływ na sektor bankowy.

„Prawdą jest, że obniżenie stóp z ich niskiego poziomu może przełożyć się przy innych warunkach niezmienionych na krótkoterminowe obniżenie wyników odsetkowych banków. Tyle że to nie jest tak, że inne warunki pozostają niezmienione. Bo obniżka stóp wpływa także na uwarunkowania makroekonomiczne o istotnym wpływie na wyniki banków. Przede wszystkim wpływa pozytywnie na krajową koniunkturę, a w efekcie i na same banki, których sytuacja zależy przecież w dominującej mierze od kondycji kredytobiorców" – powiedział prezes NBP.

Glapiński dodał, że obniżki stóp procentowych zmniejszają obciążenie dochodów kredytobiorców ratami odsetkowymi, a tym samym ograniczają ryzyko kredytowe ponoszone przez banki. Jak podał, obniżki stóp procentowych w 2020 r. (stopa referencyjna zmalała od marca do maja z 1,5 do 0,1 proc.) zostawiły w portfelach klientów banków nawet do 7 mld zł w ujęciu rocznym.

„Decyzje NBP nie są i nie mogą być ograniczane przez ich ewentualny wpływ na wyniki finansowe jednego sektora. Pamiętajmy, że recesja związana z pandemią odbiła się na kondycji finansowej wielu polskich firm i rodzin" – podkreślił prezes banku centralnego.

Publikacja pełnej wersji rozmowy z prof. Glapińskim nie miała wyraźnego wpływu na notowania polskiej waluty. Za euro po południu było trzeba zapłacić około 4,55 zł, podobnie jak w poniedziałek. Ostatniego dnia grudnia euro kosztowało nawet 4,62 zł.

Banki
Czy koszty ratowania Getin Noble Banku kiedyś się zwrócą?
Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa
Banki
Tomasz Miklas: Długi firm w Aliorze kupiły zagraniczne spółki
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą
Banki
VeloBank będzie musiał wejść na giełdę? KNF ma takie oczekiwania
Banki
Brunon Bartkiewicz nie będzie już prezesem ING BSK