Sześć dużych firm, które dopadła bessa. Czy ich kursy odbiją?

Polski rynek akcji w tym roku nie rozpieszcza. Przekonali się o tym akcjonariusze m.in. JSW, Bogdanki, PGNiG, CCC, PKP Cargo i spółek energetycznych. Do oczekiwań wzrostu notowań większości z nich trzeba podchodzić ostrożnie.

Publikacja: 13.08.2019 13:00

Foto: GG Parkiet

Od początku roku WIG stracił 3 proc., ale niektóre z dużych spółek straciły znacznie więcej.

Surowce nie sprzyjają

JSW i Bogdanka zostały przecenione odpowiednio o prawie 50 proc. i 30 proc. W tym przypadku przyczyną bessy są duże spadki cen węgla, zwłaszcza koksowego, co ma związek z sygnałami spowolnienia gospodarczego i wojny handlowej między USA i Chinami. – Aby notowania tych firm odbiły, musiałyby odbić ceny węgla. Gospodarka USA, Azji, Europy wchodzi w okres spowolnienia, pytanie, czy będzie ono przejściowe czy dłuższe, a może przerodzi się w recesję. Z założenia nie oczekiwałbym bardzo dużego wzrostu cen węgla w najbliższych miesiącach. Nie wygląda na to, aby światowa gospodarka mocno przyśpieszyła, jest ryzyko, że ceny węgla będą jeszcze spadać – mówi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

– W przypadku JSW mamy w naszych prognozach ceny węgla koksowego takie, jakie są teraz na rynku, ale inwestorzy dyskontują dalsze spadki. Otoczenie wskazuje, że takie oczekiwania mogą być uzasadnione. Bogdanka ma ceny oparte na kontraktach długoterminowych, więc zmienność cen jest znacznie mniejsza, są teraz wysokie, ale rynek obawia się spadku w kolejnych latach, do czego przyczyniają się też zmiany w polityce klimatycznej na świecie i odchodzenie od węgla – dodaje Prokopiuk.

Słaby rynek surowców szkodzi też PGNiG, którego kurs spadł od szczytu o około 30 proc. – Zadecydował o tym głównie spadek cen sprzedaży gazu przy jednoczesnych nadal wysokich cenach jego zakupu. Pochodzi on głównie z Rosji, formuła ustalania cen jest zaś oparta na notowaniach produktów ropopochodnych, a ich ceny chwilowo nawet rosły. Kolejny powód to spadki taryf w segmencie dystrybucyjnym w tym i ubiegłym roku. Dlatego wyniki PGNiG są w tym roku pod presją – mówi Krzysztof Pado, szef działu analiz DM BDM. Wskazuje, że formuła rozliczeń z Gazpromem oparta jest na dziewięciomiesięcznej średniej, więc ewentualny spadek cen wpłynąłby na PGNiG za kilka miesięcy. – Trwa przecena wielu surowców, więc pojawia się szansa na spadek cen produktów ropopochodnych i poprawę dla PGNiG. Muszą też jednak wzrosnąć ceny sprzedaży gazu na europejskich rynkach. W krótkim terminie pomóc może pogoda, w dłuższym natomiast musiałaby zostać ograniczona podaż gazu, na co się nie zanosi. Parę lat temu w strategii sama spółka zakładała niskie ceny gazu i po tym, jak jej wyniki za  2018 r. były bardzo dobre, a oczekiwania inwestorów zostały rozbudzone, teraz ceny wróciły do tych spodziewanych przez zarząd –  mówi Pado.

Dodaje, że przecena PGNiG jest spora i wystarczy niewielka zwyżka cen gazu, np. w razie pogorszenia pogody, aby wesprzeć notowania akcji. Pozytywnie na kurs w średnim terminie mogłoby wpłynąć korzystne dla firmy rozstrzygnięcie sporu (może się to stać za kilka tygodni) o płatność z Gazpromem i zmiana formy cenowej, na której PGNiG w ostatnich latach tracił.

Złe wieści już w cenach

Pod presją są też spółki energetyczne (jako przedstawiciela branży wybraliśmy Tauron). – Jeden z powodów to bijące rekordy koszty praw do emisji CO2 i obawy, że strukturalnie wysokie ich ceny zaszkodzą sektorowi i będzie to problem, który długo nie zostanie rozwiązany, a wzrost ten będzie coraz trudniej przenosić na ceny energii. Kolejny to zamieszanie związane z zamrożeniem cen energii. Czekamy na finalne rozwiązanie. Jednak inwestorzy wątpią, czy to wystarczy i czy ceny energii będą dalej rosły – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku.

Ocenia, że dużo negatywnych informacji jest już zawartych w wycenach firm energetycznych. – Aby ten długotrwały trend spadkowy się odwrócił, potrzeba czasu, rynek musi nabrać przekonania, że wyczerpuje się seria negatywnych zaskoczeń i niespodzianek dla inwestorów mniejszościowych. Wydaje się, że realny jest scenariusz uspokojenia w sektorze, jeśli okaże się, że system rekompensat jest w miarę sprawnie wdrożony i nie ciąży wynikom spółek, ceny praw do emisji CO2 nie biją kolejnych rekordów, sektor wdraża zasygnalizowaną politykę polegającą na nowych mocach energii odnawialnej i zmniejszeniu emisji CO2 oraz wrócą choćby symboliczne dywidendy – dodaje Kliszcz.

Były prymus pod presją

Kurs CCC spadł w tym roku 35 proc., m.in. z powodu słabych wyników finansowych obuwniczego giganta. Już ubiegły rok był kiepski i inwestorzy oczekiwali wyraźnego odbicia w tym roku z niskiej bazy i dzięki wzrostowi powierzchni handlowej.

– Branża obuwnicza jest wrażliwa na pogodę. W ub.r. mieliśmy zimną wiosnę i ciepłą jesień, a w tym roku pogoda znów przeszkadzała na wiosnę. Ale słabość wyników CCC to nie tylko pogoda. Wpływ na nie miała także po prostu dość słaba kolekcja wiosna–lato – uważa Konrad Księżopolski, analityk Haitonga. Jego zdaniem CCC nie zmienia się tak szybko jak konsumenci. – Siłą firmy był bardzo dobry stosunek ceny do jakości, cena była szczególnie ważna. To pozwoliło szybko zdobyć dominujący udział w rynku. Ale status ekonomiczny klienta CCC się poprawił, jest on bardziej wybredny, cena nie jest już dla niego głównym czynnikiem i decyduje się na zakup butów modniejszych i droższych. Na razie oferta CCC taka nie jest. To także przyczyna słabej sprzedaży porównywalnej. Do tego dochodzą przejęcia, co mogło uśpić czujność w kwestii konstrukcji kolekcji. Aby wyniki odbiły, CCC musi mieć ciekawszą i lepszą pod względem jakości ofertę. No i normalną pogodę – dodaje.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty