Best udowadnia tym samym, że jego plany ekspansji zagranicznej trzeba traktować poważnie.
- Do rynku włoskiego podchodzimy z dużą pokorą. Chcemy nauczyć się działać na tym rynku i dopiero później dokonywać odważniejszych ruchów. Dlatego też w tym roku zamierzamy we Włoszech zainwestować do 20 mln euro, co i tak jak na pierwszy rok wydaje się niemało. W chwili obecnej mamy zbudowany struktury inwestycyjne i osobowe. Mamy wsparcie dwóch bardzo doświadczonych, lokalnych osób, które doskonale potrafią się poruszać po tamtym rynku. Współpracujemy również z doradcami. Dodatkowo rozmawialiśmy już z kilkunastoma firmami, z którymi bylibyśmy gotowi współpracować. W początkowej fazie będziemy korzystali z usług lokalnych serwiserów, by docelowo być może przejąć jedną z firm. Pierwsze efekty finansowe działalności we Włoszech powinny być widoczne w 2018 r. – mówił niedawno na łamach „Parkietu" Krzysztof Borusowski, prezes Bestu.
Best nie jest jedyną polską spółką windykacyjną na rynku włoskim. Swoich sił próbuje tam też Kruk.