W komunikacie po decyzji RPP mogliśmy przeczytać, że obecny poziom stóp procentowych sprzyja realizacji celu inflacyjnego w średnim okresie. RPP przyznaje, że odbicie inflacji w ostatnim czasie to oczywiście efekt cen administrowanych, ale podkreśla, że gospodarka radzi sobie dobrze, a tempo płac pozostaje wysokie. Może być to czynnik, który zadecyduje o stabilizacji inflacji bazowej w najbliższym czasie. Ta pozostaje dosyć wysoko po ostatnim odbiciu do poziomu 3,8% r/r za lipiec. Najprawdopodobniej profesor Glapiński powie na dzisiejszej konferencji, że inflacja bazowa pozostaje zbyt wysoka i nie daje przestrzeni do obniżek. Oczywiście jego ostatnie słowa na temat obniżki dopiero w 2026 roku wydają się być drastyczne, ale z drugiej strony rynek widzi przestrzeń do obniżek stóp procentowych w przyszłym roku. Najprawdopodobniej najlepsza sytuacja na kolejny ruch będzie miała miejsce w połowie przyszłego roku, kiedy również z samego efektu bazy inflacja powinna wrócić blisko celu. Na ten moment w perspektywie 3 miesięcy rynek wycenia cięcie na poziomie 12 punktów bazowych. Z drugiej jednak strony w perspektywie roku widzi już 80 punktów bazowych cięcia, co oznaczałoby 3 krotne obniżki o 25 punktów bazowych. W długim terminie rynek widzi spadek stóp procentowych do poziomu 3,75%, czyli aż o dwa punkty procentowe niżej niż teraz. Utrzymanie stóp procentowych bez zmian w ostatnich miesiącach oraz perspektywa na utrzymanie ich przez kolejne długie miesiące służyła polskiemu złotemu. Warto jednak przypomnieć, że dokładnie rok temu RPP podjęła dosyć kontrowersyjną decyzję o obniżce stóp procentowych o 75 punktów bazowych, a następnie o 25 punktów bazowych przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Jeśli inflacja będzie jednak prezentować się lepiej w perspektywie najbliższych 6 miesięcy nie można wykluczyć, że RPP zaserwuje nam obniżkę wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku, a konkretnie w maju, tuż przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.
Z perspektywy polityki monetarnej warto wziąć pod uwagę obecną sytuację w Stanach Zjednoczonych. Relatywnie słabe dane z rynku pracy w postaci raportu JOLTS, który pokazuje nowo otwarte miejsca pracy, doprowadziły do wzrostu prawdopodobieństwa obniżki o 50 punktów bazowych do poziomu 44%. Wcześniej oceniano taki ruch na 33%.
Dzisiaj poznamy szereg ciekawych danych z USA. Będzie to raport ADP oraz Challengera z rynku pracy, a następnie indeks ISM dla sektora usługowego. Dane te dadzą wytyczne dla rynku przed raportem NFP w piątek.
Po godzinie 10:00 obserwujemy umacniającego się polskiego złotego. Za dolara płacimy 3,8500 zł, za euro 4,2707 zł, za funta 5,0644 zł, za franka 4,5465 zł.
Michał Stajniak, CFA