Efekt powyborczy opuścił już rynek walutowy. Nasza waluta po wyraźnym umocnieniu na początku tygodnia, obecnie znów porusza się głównie w takt wydarzeń globalnych i tego, co się dzieje z amerykańskim dolarem. Ten w czwartek po południu słabł, a to wsparło złotego.
Po południu dolar był wyceniany na 4,21 zł, czyli o 0,4 proc. mniej niż wczoraj. Euro kosztowało 4,45 zł o 0,1 proc. mniej niż wczoraj, zaś frank potaniał o 0,2 proc. i znalazł się na poziomie 4,69 zł. Dolar w relacji do euro tracił z kolei 0,4 proc. Ruch ten jest o tyle ciekawy, że dzisiaj dostaliśmy kolejne mocne dane z amerykańskiej gospodarki. Z drugiej jednak strony mieliśmy także słabszy odczyt indeksu Fed z Filadelfii i wygląda na to, że to właśnie do tego odczytu rynek przywiązał większą wagę.
Czytaj więcej
Na koniec tego roku dziura w kasie państwa może sięgnąć rekordowych 92 mld zł. Tak zaplanowało Prawo i Sprawiedliwość w ustawie budżetowej.
Notowania złotego znów uzależnione od wydarzeń zewnętrznych
Dzisiejsze wydarzenia pokazują, że nasz rynek wrócił do starych schematów i znów jest uzależniony od wydarzeń zewnętrznych. Te mogą dostarczyć sporej zmienności, bo i sytuacja rynkowa, a także geopolityczna pozostaje skomplikowana.
Michał Stajniak, analityk XTB, zwraca jednak też uwagę na dodatkowy czynnik: niepewność w kontekście lokalnym. - Euforia na polskich aktywach nieco przeminęła. Wpływ na to ma nie tylko sytuacja globalna, ale niepewność wewnętrzna, co do tego, kto i kiedy uformuje nowy rząd - zwraca uwagę Michał Stajniak.