Świeża porcja danych za październik właśnie napłynęła, ale nie sposób rozmowy zacząć od września. Wstępne szacunki mówiły o sprzedaży 4,4 tys. lokali w sześciu głównych miastach, wynik finalny to 4,1 tys. Październikowa sprzedaż wstępnie szacowana jest na niecałe 4 tys.
Zazwyczaj po korekcie wyniki miesięczne są mniejsze od wstępnych o 120-150 lokali, a tym razem zobaczyliśmy prawie 300. Dlaczego? Jesteśmy w okresie bardzo dużych turbulencji i zmian na rynku mieszkaniowym. Mamy przede wszystkim dostosowanie się podaży do warunków po nowelizacji ustawy deweloperskiej, czyli wprowadzeniu przepisów o jawności cen ofertowych w internecie. Kiedy obserwujemy rynek, sprawdzamy statusy poszczególnych mieszkań: czy są sprzedane, zarezerwowane, czy wolne – tu dzieje się bardzo wiele i przewidujemy, że jeszcze do końca roku to zamieszanie będzie trwało.
Widzieliśmy wcześniej prawidłowość, że gdy RPP decydowała w danym miesiącu o obniżce stóp, to sprzedaż mieszkań – zarówno ten wstępny, jak i potem ostateczny wynik – wyraźnie rosła. Tak było w maju, w lipcu i we wrześniu. W październiku mieliśmy kolejną obniżkę. Tego efektu już chyba aż tak nie widać w październiku, a do tego mieliśmy kolejną obniżkę w listopadzie. Czy cięcia stóp straciły urok?
Mieliśmy do czynienia z cyklem obniżek, którego nie nazwano cyklem, przynajmniej nie RPP. Niemal każda decyzja była zaskakująca, nawet dla dużej części analityków. Rzeczywiście, dotychczas każde cięcie, z wrześniowym włącznie, powodowało bardzo wyraźny ruch w górę, jeśli chodzi o liczbę mieszkań sprzedanych. Obniżka październikowa też nie była spodziewana, ale była już niewielka, podobnie jest z listopadową.
Za nami trzy z rzędu miesiące obniżek i można by wywnioskować, na podstawie wcześniejszych reakcji, że to nam zapowiada świetny IV kwartał. Ja jestem przekonana, że będziemy mieli dobry kwartał, ale same obniżki już nie wystarczą do podtrzymania sprzedaży. Ostatni kwartał to czas zamykania roku, także w kontekście realizacji całorocznych planów sprzedaży.
Już w tej chwili mamy do czynienia ze zjawiskiem, że w indywidualnych negocjacjach, w rozmowach z biurami sprzedaży, klienci uzyskują dobre zachęty, rabaty, upusty – i tak będzie na pewno przez cały listopad. Z jednej strony niższe stopy procentowe będą zachęcać ludzi do pójścia do banków z zapytaniami o kredyty, a z drugiej będą zachęty od deweloperów. Dlatego spodziewam się lepszej sprzedaży w IV kwartale.