O ile na decyzję Fed przyjdzie nam poczekać do przyszłego tygodnia (środa, 27 lipca), tak w najbliższych dniach poznamy stanowiska Europejskiego Banku Centralnego i Banku Japonii. W najbliższy czwartek EBC ma podnieść stopy procentowy pierwszy raz od dłuższego czasu (choć stopa depozytowa ma pozostać ujemna). Szacunki rynkowe zakładają podwyżkę jedynie o 25 punktów bazowych, a następnie kontynuację podwyżek na następnych 3 posiedzeniach, nawet w rejony 1%. Niemniej pytanie jakie należy zadać, to czy ten scenariusz jest realny? EBC już dawno powinien zdecydować się na podwyżki, a biorąc pod uwagę nieciekawą sytuację w gospodarce, dalsze gwałtowne podwyżki stoją pod znakiem zapytania. Jeśli chodzi o inne odczyty, inwestorzy będą zwracali uwagę na publikację wskaźników PMI z Europy. Jak zwykle najuważniej śledzone będą publikacje z Niemiec i Francji, które ukażą się dopiero w piątek. Warto także pamiętać o trwającym sezonie publikacji wyników z Wall Street, który także może mieć wpływ na rynki (w tym tygodniu poznamy m.in wyniki Tesli).
Jeśli chodzi o sytuację na głównej parze walutowej, w ubiegłym tygodniu mogliśmy obserwować kontynuację trendu spadkowego. Kurs EURUSD zszedł nawet poniżej psychologicznej bariery 1,0000, jednak mimo złamania poniżej, ostatecznie parytet został wybroniony, po czym piątkowa sesja przyniosła ruch korekcyjny. Dziś także obserwujemy przewagę kupujących, a o poranku euro umacnia 0,5% w ujęciu do USD. W momencie przygotowywania tego komentarza, notowania atakują poziom 1,0140. W przypadku gdyby obecny sentyment utrzymał się najbliższym czasie, poziom 1,0215 powinien być traktowany jako krótkoterminowy opór. Z kolei gdyby został on przekroczony, notowania miałby szansę na atak nawet strefy oporowej przy 1,0360. Niemniej należy pamiętać, że długoterminowy trend na EURUSD pozostaje spadkowy, a po zakończeniu korekty, niewykluczone jest wygenerowanie kolejnego impulsu spadkowego.
Patrząc z kolei na złotego, lokalna korekta na EURUSD wspiera odreagowanie na naszej krajowej walucie. Oczywiscie złoty znajduje się od dłuższego czasu w tendencji spadkowej i na razie nie widać sygnałów które mogłyby ten trend zmienić. Tym bardziej jeśli chodzi o działania RPP, który ostatnio nie spełnił oczekiwań rynku i podniósł stopy jedynie o 50 punktów bazowych, podczas gdy oczekiwania kształtowały się na poziomie 75 pb, bądź więcej. Dodatkowo, weekendowa wypowiedź prezesa NBP może sugerować, że w tym roku należy spodziewać się tylko jednej podwyżki i to o jedynie 25 punktów bazowych. Poza tym wprowadzone przez polski rząd wakacje kredytowe nie będą wspierały siły złotego.
W poniedziałek o poranku złoty nieznacznie zyskuje w ujęciu do dolara i franka, co można tłumaczyć wspomnianą krótką wzrostową na parze EURUSD. Niemniej umocnienie PLN nie jest duże, para walutowa USDPLN zniżkuje 0,47%, podczas gdy CHFPLN spada o 0,38%. Z kolei euro i funt nie ustępują pola złotemu i umacniają się o około 0,15%. Aktualnie za jednego dolara trzeba zapłacić 4,7085 zł, za euro 4,7765 zł, za funta 5,6205 zł, a za franka 4,8275 zł.
Łukasz Stefanik