Na czwartkowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podejmowała kolejną decyzję o wysokości stopy referencyjnej. Słabość polskiej waluty obserwowana w ostatnich tygodniach mogła sugerować równie drastyczny ruch jak ten, który pojawił się na Węgrzech, gdzie bank centralny podjął decyzję o podwyżce stopy depozytowej o 200 pkt baz. Rynkowe prognozy mówiące o podwyżce sięgającej 100 pkt baz. mających zakończyć cykl podnoszenia kosztu pieniądza w Polsce nie sprawdziły się. RPP podniosła stopę referencyjną zaledwie o 50 pkt baz. Wydaje się, że dla polskich bankierów centralnych bardziej kluczowe od gaszenia inflacji jest zapobieganie zwiększeniu ryzyka recesji, które już widać chociażby w spadających cenach surowców czy postępującej coraz bardziej inwersji krzywej dochodowości na polskich obligacjach. Przed decyzją RPP papiery skarbowe z horyzontem dwuletnim cechowały się rentownością na poziomie 8 proc., podczas gdy obligacje o zapadalności 10 lat miały rentowność 6,76 proc. Po ogłoszeniu decyzji o poziomie stóp rentowność obniżyła się w przypadku dwuletnich papierów do 7,75 proc., co nieznacznie zniwelowało ujemny spread pomiędzy marżowością tych papierów. Czy tak niewielki poziom podwyżki może oznaczać, że dalsze zacieśnianie jest wciąż na horyzoncie? Czas pokaże, aczkolwiek tak drastycznych ruchów jak na Węgrzech nie powinniśmy się spodziewać.