Rozpędzony na plecach banków indeks krajowych dużych spółek wczesnym popołudniem sięgał nawet 3044 pkt wobec październikowego szczytu 3060 pkt. Optymistyczne nastawienie wobec banków powróciło po publikacji raportu kwartalnego PKO BP. W efekcie nowy w tym roku rekord WIG20 zdawał się więc być na wyciągnięcie ręki, jeśli nie w czwartek, to np. na koniec tygodnia, tym bardziej, że rosły nie tylko banki, ale szereg pozostałych dużych spółek. Nie wszystko się jednak kleiło. Zastanawiający był brak chęci do zwyżek drugiej oraz trzeciej linii spółek. Jeśli chodzi o mWIG40, sporym problemem było Asseco Poland, które po południu traciło ponad 5 proc. Wśród maluchów zawodził m.in. Wielton.
Przede wszystkim jednak WIG20 nie miał oparcia z zewnątrz i niestety nie wytrzymał byczego tempa. Na innych rynkach w Europie aż takiego optymizmu nie było widać. Niemiecki DAX większość dnia spędził pod kreską, na czerwono świecił także paryski CAC 40. Od spadków rozpoczęła się także sesja w USA, choć przez kilka godzin przed początkiem sesji kontrakty na amerykańskie indeksy nawet rosły. Po pierwszych kilkudziesięciu minutach sesji kasowej S&P 500 znajdował się już jednak na najniższym poziomie od października, lądując na – wydaje się – silnym wsparciu w okolicach 6750 pkt. Nasdaq także osuwał się poniżej minimów z ostatnich dni, aczkolwiek indeks spółek technologicznych w II połowie października wykonał tak mocny wzrost, że do analogicznego wsparcia miał jeszcze daleką drogę. O obecnym nastawieniu do ryzyka nieco może mówić także pozostający w okolicach najniższych od czerwca poziomach bitcoin.
Co do GPW, to w ostatniej godzinie czwartkowej sesji WIG20 rósł o 1,5 proc. Wynik mocny, ale pozostawiający spory niedosyt. Za cofnięciem w drugiej części sesji stały m.in. banki, co można było wiązać z dość gołębim wystąpieniem Adama Glapińskiego, prezesa NBP.