Przypomnijmy, że we wtorek RPP podniosła stopy procentowe o 75 punktów bazowych, w wyniku czego stopa referencyjna wzrosła do 3,5%. Ten ruch nieco rozczarował rynki, które w obliczu ogromnej presji inflacyjnej liczyły przynajmniej na 100 punktów. Prezes starał się najwyraźniej skompensować to podczas wczorajszej konferencji, określając siebie jako „jastrzębia" (w żargonie polityki pieniężnej osobę o poglądach restrykcyjnych, preferujących wyższe stopy procentowe). Niezależnie w zasadzie od wszystkiego innego, to wystarczyło, aby dalej nakręcić oczekiwania na podwyżki stóp procentowych. Na dziś rynek oczekuje, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy główna stopa wzrośnie minimum do 5,5%, a konsensus na kwietniową decyzję przesunął się w kierunku przynajmniej 50 punktów bazowych. To pomogło złotemu, choć jak wspomniałem we wstępie kluczowa była zmiana nastawienia na rynkach globalnych, o czym najlepiej świadczy fakt, że węgierski forint zyskał jeszcze więcej niż złoty (ponad 4% wobec dolara!).
Dziś w Turcji dojdzie do spotkania ministrów spraw zagranicznych Ukrainy i Rosji. O turecką mediację poprosił prezydent Ukrainy, Turcja – choć potępiła agresję (i należy przecież do NATO), nie od dziś próbuje stawiać się nieco pomiędzy NATO a Rosją. Początkowo nie wiązano z tym jakichkolwiek nadziei, ale w ostatnich dniach zarówno z Moskwy, jak i z Kijowa zaczęły płynąć sygnały o woli szukania rozwiązania dyplomatycznego. Oczywiście może być w tym dużo gry (szczególnie ze strony Kremla) i być może rynki wiążą z tym złudne nadzieje, ale na moment obecny to te nadzieje przekładają się na mocne wzrosty na europejskich giełdach, umocnienie euro wobec dolara i złotego wobec innych walut, a także na solidne spadki cen ropy (tu pomogła także informacja o woli ZEA zwiększenia produkcji, jak pisaliśmy wczoraj OPEC mógłby pokryć w ogromnej części „zablokowany" eksport rosyjskiej ropy, ale do tej pory nie zgłaszał takich chęci).
Tym samym spotkanie w Turcji przyćmi zapewne posiedzenie EBC (decyzja 13:45), a być może nawet dane o inflacji w USA za luty (14:30, oczekiwany wzrost do 7,9%). EBC zdaje sobie sprawę z ogromnej presji inflacyjnej, ale jednocześnie wie, że podwyżki stóp w sytuacji szoku stagflacyjnego mogą pogrążyć część europejskich rządów i wywołać kryzys podobny do tego z lat 2010-2012. Rynek spodziewa się zatem, że pomimo perspektywy wyższej inflacji EBC będzie raczej odkładał (niż przyspieszał) normalizację polityki pieniężnej. O 7:45 euro kosztuje 4,7893 złotego, dolar 4,3298 złotego, frank 4,6695 złotego, zaś funt 5,7095 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB