Miniony tydzień nie należał do nudnych na rynkach akcyjnych. Zarówno na azjatyckich rynkach, jak i tych po obu stronach Atlantyku. Nikkei225 wyłamał się dołem z rocznej konsolidacji, otwierając sobie drogę w kierunku 24000 punktów. Ryzyko tak mocnej przeceny (10 proc.) może jednak okazać ostatnim gwizdkiem dla byków do podjęcia jeszcze jednej próby obrony. W potrzasku znalazł się Hang Seng Index, który uformował pułapkę hossy. Z akademickiego punktu widzenia niedźwiedzie mają obecnie zielone światło do przetestowania dziesięcioletniej linii trendu wzrostowego. Temat dalszych spadków otwarty jest także na wykresie Shanghai Composite Index. Piątkowe zamknięcie wypadło na najniższym poziomie od grudnia 2020 r. W Europie sytuacja jest nieco lepsza niż w Azji. DAX czy CAC40 pozostają powyżej swoich statystycznych wsparć. WIG broni się nad długoterminowym wsparciem 65k, ale podobnie do niemieckiego kolegi ma problem ze średnią dwustusesyjną. Ta ruchoma granica została już naruszona, a to zazwyczaj oznacza dalsze kłopoty dla byków. Natomiast wyraźną słabość widać w Londynie. FTSE 250 zanurkował pod styczniowe szczyty z 2020 r. Swoje żniwa nadal zbiera formacja G&R, według której londyński indeks ma otwartą drogę w kierunku 20k. Na spadek popytu cierpią małe i średnie spółki. mDAX naruszył średnioterminowe wsparcie, a sWIG80 dotarł do poziomów z kwietnia '21 r. Styczeń się kończy, a z efektu został defekt...