Ich roczna wartość importu do USA sięga 50 mld USD. W odpowiedzi strona chińska zapowiedziała, że podejmie działania „w podobnej skali", dodając, że Chiny nie chcą eskalacji wojny handlowej, ale nie będą siedzieć bezczynnie. Na razie są to informacje, które nie są jakimś większym zaskoczeniem dla rynku. Czekamy na szczegóły chińskich obostrzeń, oraz potencjalne tweety Trumpa, w których może on skonkretyzować groźbę wdrożenia taryf na kolejne produkty z Chin (w wysokości 100 mld USD rocznego importu). Taka eskalacja wzajemnych działań nie pozostałaby bez echa. W tym wszystkim kluczowe będzie też to, czy Biały Dom prowadząc wojnę handlową z Chinami, zdecyduje się otworzyć wyraźniejszy front z Kanadą, czy Unią Europejską. Zwłaszcza, że UE zapowiadała ostatnio wdrożenie ceł odwetowych od 1 lipca.
W przypadku euro mieliśmy dzisiaj informację, która wstrząsnęła notowaniami, ale tylko przez kilka minut. Jedna z agencji podała, jakoby szef CSU miał wypowiedzieć „nieśmiertelny alians" polityczny pomiędzy CSU a CDU, co wiązałoby się ze znaczącym osłabieniem pozycji politycznej rządu Angeli Merkel. To zostało szybko zdementowane przez jednego ze znaczących polityków CSU. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że pomiędzy CDU, a CSU mocno iskrzy w temacie polityki imigracyjnej, a czwarta kadencja Angeli Merkel może być nacechowana różnymi zwrotami akcji.
Na wykresie EURUSD widać, że obserwowane rano odbicie nie doprowadziło do złamania pierwszego lokalnego oporu przy 1,1615. Jak na skalę wczorajszych spadków, korekta wzrostowa jest na razie skromna.
Wykres dzienny EURUSD
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ