Pytanie jednak co dalej i czy czwartkowe odreagowanie w wyniku gorszych od oczekiwań danych dotyczących inflacji z USA nie jest jedynie chwilowym przystankiem. Inflacja na rynku amerykańskim w ujęciu bazowym osiągnęła 2,2 proc., tym samym część inwestorów mocno zastanawia się nad ogłoszoną przez Fed racjonalnością ścieżki kolejnych czterech podwyżek stóp procentowych do końca 2019 r. A najgłośniej zastanawia się nad tym Donald Trump. Ewentualne osłabienie oczekiwań odnośnie do przyszłych podwyżek może wpłynąć głównie na osłabienie amerykańskiego dolara w stosunku do pozostałych walut, co mogliśmy zaobserwować w czwartek, kiedy EUR/USD atakował poziom 1,16. Nie oczekiwałbym jednak, aby ten argument mógł być kolejnym paliwem do osiągnięcia nowych szczytów dla rynków akcji. Tym samym, biorąc pod uwagę wciąż napiętą sytuację na linii USA–Chiny w związku z trwającą wojną handlową i nie do końca zbadanym jej przełożeniem na gospodarki, należałoby się skupić na napływających najbliższych danych makro. Okazję do wyciągnięcia wniosków i wyrobienia opinii na podstawie twardych danych inwestorzy będą mieli w poniedziałek, gdy poznamy wrześniowy odczyt sprzedaży detalicznej z USA (oczekiwany wzrost 0,5 proc. mies./mies.) oraz wtorek podczas publikacji produkcji przemysłowej (oczekiwany wzrost 0,3 proc. mies./mies.). ¶
Tomasz Mączka dyrektor zarządzający, Noble Securities