USA / BUDŻET: Dzisiaj mija termin w którym wygasa poprzednie prowizorium budżetowe pozwalające na funkcjonowanie instytucji państwowych, a przyjęcie kolejnego, które „kupiło by" czas do 8 lutego, nie jest pewne. To grozi ich zamknięciem (tzw. goverment shutdown) o północy czasu miejscowego. Wprawdzie Izba Reprezentantów przyjęła w czwartek wieczorem głosami 217 do 185 ustawę, która to umożliwia (a w środę zaakceptował to Senat), to jednak czwartkowa wersja o prowizorium budżetowym zakłada konieczność wyasygnowania w kolejnym okresie 5 mld USD na budowę muru z Meksykiem, na co może nie zgodzić się Senat (tu wymagana jest kwalifikowana większość 60 głosów, a nie „50+".). Tymczasem Donald Trump usztywnił swoje stanowisko zapowiadając, że nie podpisze żadnej ustawy dopóki nie zostaną zapewnione środki na budowę muru, który był jednym ze sztandarowych punktów programu wyborczego prezydenta.
JAPONIA: Opublikowane w nocy dane nt. listopadowej inflacji CPI wypadły w zasadzie zgodnie z oczekiwaniami (0,8 proc. r/r wobec szacowanych 0,8 proc. r/r, oraz 0,9 proc. r/r dla bazowej przy prognozie 1,0 proc. r/r). Z kolei rząd przyjął projekt przyszłorocznego budżetu w którym wyasygnowano dodatkowe środki w celu złagodzenia negatywnego wpływu planowej podwyżki podatku od sprzedaży, która ma mieć miejsce w październiku 2019 r.
Opinia: Negatywna presja na rynki akcji jest widoczna. Wczoraj indeksy na Wall Street po raz kolejny zanurkowały, po tym jak w środę FED nie okazał się być „pomocny". Niemniej pod koniec handlu zobaczyliśmy próbę odbicia, co może dawać pewne nadzieje na próbę stabilizacji w okresie między-świątecznym, kiedy dodatkowo płynność jest niska. Ewentualna korekta może być jednak niczym więcej, jak ruchem powrotnym. Spójrzmy na poniższy wykres instrumentu FUS500 (kontrakt CFD na indeks S&P500). Z równości fal A i C zasięg ruchu wynosił 2460 pkt. Ten poziom został wczoraj naruszony, ale ostatecznie się wybronił. Potencjalne odbicie może bardziej zatrzymać się już przy 2528 pkt., niż 2593 pkt. Im będzie mniejsze, tym gorzej dla scenariusza na pierwsze tygodnie stycznia. A rynki mają się czego obawiać. Scenariusze dla globalnego spowolnienia są aż zanadto omawiane, ale pewnym błędem byłoby zakładać, że zostały już zdyskontowane. Kluczowe punkty na globalnej mapie ryzyka, które widzimy teraz, czyli relacje handlowe USA-Chiny, oraz temat Brexitu nie zostały rozwiązane i mogą przybrać różne kierunki. Zawsze może pojawić się też coś nowego, co nie było wcześniej uwzględnione, łącznie z ryzykiem konfliktu militarnego.
Dzisiaj będziemy żyć tematem „goverment shutdown". Donald Trump próbuje zmusić Kongres do tego, aby ten wyasygnował 5 mld USD na budowę muru z Meksykiem i jest to w zasadzie ostatnia chwila. 3 stycznia zmieni się skład Kongresu, który będzie uwzględniał wyniki wyborów z początku listopada. Izba Reprezentantów trafi w ręce Demokratów, którzy nie zgodzą się na przekazanie Trumpowi nawet dolara na jego meksykański projekt. Tym samym przynajmniej teoretycznie „zamknięcie rządu" nie potrwa dłużej, niż 2 tygodnie, gdyż Kongres w nowym składzie szybko uchwali konieczne ustawy. Dzisiejsze głosowanie w Senacie dla przyjętego wczoraj projektu Izby Reprezentantów, wydaje się, zatem być dość przewidywalne. Trump jest de facto na przegranej pozycji i to od niego zależy w jakim stylu będzie chciał z niej wyjść.
Piątek będzie kolejnym dniem „dziwnych przepływów" związanych ze zbliżającą się końcówką roku. Czwartek pokazał, że inwestorzy likwidują pozycje w USD, chociaż odbywa się to bardziej przez EUR (znikło ryzyko włoskie) i JPY (ten zyskiwał za sprawą tąpnięcia na giełdach), niż inne główne waluty na których ciąży większe ryzyko. Dzisiaj może być podobnie. Zerkajmy na wykresy i kluczowe wsparcia/opory.