USA / CHINY / NEGOCJACJE HANDLOWE / PAKIET STYMULACYJNY: Amerykański, republikański senator Grassley stwierdził wczoraj po południu, że szef USTR Robert Lighthizer powiedział mu, że widzi niewielki postęp w kluczowych tematach po zeszłotygodniowych rozmowach amerykańsko-chińskich. Juan jeszcze wczoraj osłabił się po tych informacjach. Tymczasem chińskie ministerstwo handlu zapowiedziało kilka godzin temu, że nasili działania mające wesprzeć dynamikę konsumpcji, oraz inwestycje zagraniczne. Z kolei PBOC wpompował rekordowe 560 mld CNY w ramach operacji otwartego rynku (najwięcej w historii). Chińskie źródła podały też, że wicepremier Liu He (kierujący grupą negocjatorów) przyjął zaproszenie na rozmowy w Waszyngtonie w dniach 30-31 stycznia. Efekt? Dzisiaj juan wymazał większość wczorajszych strat.
USA / FED: Agencje cytowały wczorajsze wieczorne wystąpienia członków Rezerwy Federalnej. Zdaniem „jastrzębiej" Esther George z Kansas być może należy wstrzymać się z kolejnymi ruchami na stopach na jakiś czas. Z kolei Robert Kaplan z Dallas wyraził swoje obawy związane z rosnącymi spreadami na rynku kredytowym, a Neel Kashkari z Minneapolis dodał, że ścieżka podwyżek stóp będzie zależna od napływających danych. Dla rynku najbardziej liczyła się wypowiedź George, gdyż ma ona w tym roku prawo głosu w FOMC.
WIELKA BRYTANIA / BREXIT: Premier May przegrała z kretesem wczorajsze głosowanie w Izbie Gmin (przełożone z godz. 20 na 21) dotyczące porozumienia dotyczącego Brexitu (stosunkiem głosów 432-202). W odpowiedzi posłowie opozycyjnej Partii Pracy złożyli wniosek o głosowanie nad wotum zaufania dla rządu, które ma mieć miejsce dzisiaj około godz. 20:00. Wynik wczorajszego głosowania wzbudził niepokój w Europie, ale inwestorzy próbują „rozgrywać na funcie" scenariusz zakładający, że politycy będą forsować scenariusz „łagodnego" Brexitu, lub też odroczenia Brexitu o kilka miesięcy. Międzypartyjne rozmowy na ten temat mają rozpocząć się w czwartek, a ewentualne rozwiązania mogą zostać poddane pod głosowanie w poniedziałek. AUSTRALIA: Indeks zaufania konsumentów Westpac spadł w styczniu poniżej 100 pkt. (po raz pierwszy od listopada 2017 r.) i wyniósł 99,6 pkt., wobec 104,4 pkt. odnotowanych miesiąc wcześniej (-4,7 proc. m/m).
EUROSTEFA / ECB: Przemawiający wczoraj po południu w Parlamencie Europejskim, szef ECB przyznał, że obserwowane spowolnienie gospodarki może potrwać dłużej, niż sądzono, chociaż odrzucił scenariusz recesji. Draghi dodał jednak, że w takiej sytuacji nadal potrzebne będzie wsparcie ze strony ECB, co powoduje, że zdaniem rynku szanse na zaostrzenie polityki monetarnej w tym roku są marginalne. Rosną też oczekiwania, że bank centralny będzie musiał zaoferować „tanie pożyczki" dla włoskich banków.
Opinia: Tematem numer jeden ostatnich godzin jest oczywiście Brexit i dotkliwa przegrana premier May w Izbie Gmin. Szefowa brytyjskiego rządu zachowała jednak spokój (liczyła się z takim wynikiem?) i dała do zrozumienia, że jest gotowa budować szeroką koalicję w celu uniknięcia scenariusza „chaotycznego" Brexitu po 29 marca. Rynki szybko podchwyciły ten temat i w efekcie wyraźna przecena notowań funta, która w dużej mierze miała miejsce jeszcze przed wieczornym głosowaniem, została szybko wymazana. Dzisiaj rano jesteśmy mniej więcej tam, gdzie byliśmy wczoraj. Co dalej? Wpierw warto zadać sobie pytanie dlaczego funt wyraźnie taniał wczoraj przed głosowaniem? Jeżeli inwestorzy zaczęli się obawiać, że polityczna droga do uniknięcia „chaotycznego" Brexitu nie będzie taka łatwa (pisałem o tym we wczorajszym rannym raporcie), to w tej materii wiele się nie zmieniło. Laburzyści nadal próbują na obecnym zamieszaniu zbić polityczny kapitał i jeszcze wczoraj wieczorem zgłosili pod głosowanie wniosek o odwołanie rządu May, które będzie mieć miejsce dzisiaj wieczorem około godz. 20:00. To jednak może być niemożliwe, chyba, że w Partii Konserwatywnej znajdą się polityczni zdrajcy, którzy zagłosują przeciw własnemu rządowi (do końca nie można tego wykluczyć, może po południu prowadzić do większej zmienności na funcie). Jeżeli May przetrwa głosowanie, to jutro rozpoczną się międzypartyjne konsultacje, których celem będzie wypracowanie nowych scenariuszy na Brexit, w tym skonsultowanie ich z Unią Europejską (technicznie May ma na to wszystko czas do końca tygodnia). Jeszcze wczoraj przed głosowaniem z Niemiec i Francji płynęły sygnały, że nie ma możliwości dokonania bardziej znaczących modyfikacji w wypracowanym już porozumieniu. Tyle, że nie jest powiedziane, że UE nie zgodziłaby się na zapisy, które dla niej będą bardziej korzystne, czyli tzw. soft Brexit. Tyle, czy takowy będzie w interesie Wielkiej Brytanii, skoro teraz główną osią sporu były obawy, że kraj pozostanie permanentnie związany unią celną z UE za sprawą braku możliwości wypracowania rozwiązania w celu uniknięcia twardej granicy z Irlandią? Kolejny znak zapytania to jak zachowa się Partia Pracy, jeżeli nie uda się jej doprowadzić do przyspieszonych wyborów. Teoretycznie politycy wszystkich opcji powinni dążyć do tego, aby uniknąć chaotycznego Brexitu, ale z drugiej strony „miękki" Brexit też nie jest tym, za czym opowiedzieli się wyborcy w referendum w 2016 r. Będąc uczciwym wobec suwerena należałoby wypracować nowe rozwiązania ws. Brexitu, skonsultować je z UE, a następnie poddać je pod publiczne głosowanie – pewna forma drugiego referendum. To prowadzi do wniosku, że Londyn powinien w najbliższym czasie dążyć do wydłużenia przynajmniej o kilka miesięcy procesu Brexitu. Ale czy to się uda? Odroczenie musi mieć swoje mocne uzasadnienie – Londyn musiałby przedstawić dość szybko do Brukseli tzw. mapę drogową dla przyszłych działań i liczyć na zrozumienie. Alternatywą jest „zatrzymanie" procesu Brexitu – tu nie trzeba prosić UE o zgodę. Ale... nie wszystko jest proste. Już teraz pojawiają się pytania, jak chociażby mają zachować się brytyjscy obywatele w kontekście zaplanowanych na maj wyborach do Parlamentu Europejskiego? Jeżeli Brexit miałby zostać zatrzymany, to takowe powinny się odbyć, ale to też byłby krok w stronę tego, że cały pomysł wyjścia z UE idzie do kosza. To co w takim razie z „demokratyczną przyzwoitością" i drugim referendum? Wielką Brytanię czeka w najbliższych miesiącach polityczny chaos. Rynki wprawdzie próbują rozgrywać pozytywny scenariusz, tyle, że droga do niego będzie dość wyboista, a brytyjski biznes będzie żył w dużej niepewności.