Powody do niepokoju?

Sytuacja na rynkach 12 kwietnia

Publikacja: 12.04.2021 12:22

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ

Foto: materiały prasowe

Poniedziałek zaczyna się od nieco mocniejszego dolara na szerokim rynku, choć silniejsze są dolar nowozelandzki, jen i funt. Wpływ na to może mieć obserwowane nieznaczne schłodzenie na giełdach w Azji, które nie pociągnęły pozytywnego sentymentu, jaki dominował na Wall Street w piątek wieczorem. Może mieć to związek z wcześniejszymi obawami związanymi z publikowanymi danymi nt. inflacji w Chinach i możliwych działań Ludowego Banku Chin, a także coraz trudniejszymi relacjami dyplomatycznymi pomiędzy USA, a Chinami - Sekretarz Stanu Anthony Blinken wyraził duże zaniepokojenie działaniami Pekinu na Morzu Południowochińskim. Przełożenie na dolara mogła mieć też wypowiedź szefa FED dla amerykańskiej stacji CBS, w której dał do zrozumienia, że gospodarka znalazła się w "punkcie zwrotnym" dzięki zauważalnemu wsparciu monetarno-fiskalnemu w ostatnich miesiącach, perspektywy są coraz lepsze, chociaż głównym zagrożeniem pozostaje sytuacja pandemiczna w USA i na świecie. A tu mimo postępującego procesu szczepień, nadal jest niepewnie. Niechlubne rekordy zakażeń są bite w Brazylii i Indiach, trudna sytuacja pozostaje w Europie (kanclerz Merkel odebrała decyzyjność landom na rzecz rządu federalnego, co do podejmowania decyzji nt. restrykcji), a badania przeprowadzone w Izraelu wykazały, że południowoafrykański wariant COVID może obejść szczepionki Pfizera.

Weekendowe wypowiedzi Powella nie przełożyły się jednak na podbicie rentowności amerykańskich obligacji - dla papierów 10-letnich nadal stabilizują się one wokół poziomu 1,65 proc. Opublikowane w piątek dane nt. inflacji PPI, które przewyższyły oczekiwania, nie dały jednak impulsu do wzrostu. Jutro ważna publikacja CPI, która może dać nowe argumenty.

Dzisiaj silniejsze od dolara są trzy waluty. Funt rośnie na fali kolejnego etapu otwarcia brytyjskiej gospodarki, jaki ma miejsce dzisiaj. Z kolei odreagowanie jena może być wynikiem stabilizacji wspomnianych rentowności amerykańskich obligacji. W przypadku NZD mogą być to kwestie natury technicznej.

OKIEM ANALITYKA - powody do niepokoju?

Kiedy rynki wpadają w fazę "samozadowolenia" warto wtedy większą uwagę zwrócić na czynniki mogące przyczynić się do zmiany układu sił. W ostatnich dniach sielankę mamy na Wall Street, ale już europejskie indeksy akcji (w tym DAX) zatrzymały się w miejscu, co może budzić pewien niepokój. Sygnały, że podwyżka stawki podatku CIT w USA mogłaby być mniejsza, niż to proponuje administracja prezydenta Bidena, stały za odreagowaniem spółek technologicznych w USA. Chwilę oddechu dała też stabilizacja rentowności obligacji na niższych poziomach po wyraźnych zwyżkach z ostatnich tygodni. Tyle, że znów wraca tzw. pro-amerykańska narracja, po części dzięki szefowi FED, ale i też ponownym kontrastom, jeżeli chodzi o postępy w szczepieniach, dane nt. zakażeń COVID, oraz odczyty makroekonomiczne. Czyli schemat "USA vs reszta świata pomoże giełdom, czy też prędzej wywinduje ponownie w górę rentowności obligacji i pociągnie też w górę dolara? Powrót siły amerykańskiej waluty jest możliwy, chociaż z czasem rynki zdominuje narracja obaw związanych z nadmiernym deficytem USA. Teraz jednak dolarowi może brakować alternatywy. Śledźmy uważnie doniesienia z frontu pandemii. Już wcześniej pojawiały się doniesienia mówiące o tym, że obecne szczepionki mogą słabo radzić sobie z południowoafrykańskim szczepem koronawirusa. Wtedy wnioski były wyciągane na bazie badań laboratoryjnych, teraz podobne informacje zaczynają pojawiać się na bazie populacji Izraela, która nabyła już odporność stadną. Może się, zatem okazać, że konieczność zachowania restrykcji i dystansu społecznego będzie z nami znacznie dłużej, niż wcześniej sądzono.

Na koniec trochę o wątku krajowym. W mediach wiele mówi się o "strefie komfortu", o której wspomniał podczas piątkowej konferencji prasowej prezes Glapiński nawiązując do kursu złotego. Niektórzy wiążą to też z decyzją o kolejnym przesunięciu terminu posiedzenia Sądu Najwyższego na 11 maja. To wszystko ma zmniejszać ryzyka osłabienia się złotego w najbliższym czasie. Czy na pewno? Pierwsza dekada kwietnia przyniosła wyraźne umocnienie polskiej waluty, która zaczęła zbliżać się do poziomu "dyskomfortu" dla niektórych członków RPP (mam na myśli psychologiczną barierę 4,50 zł za euro). Po drugie ważniejsze od orzeczenia SN będzie posiedzenie TSUE zaplanowane na 29 kwietnia. Po trzecie złoty po ostatnim ruchu będzie teraz dość wrażliwy na wahania globalnego sentymentu. Po czwarte i być może najważniejsze - na wyczerpanie siły polskiej waluty zaczyna wskazywać analiza techniczna.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Waluty
Parytet EURUSD na horyzoncie?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Waluty
Zerowe stopy w Szwajcarii?
Waluty
Jak nisko zejdzie EBC?
Waluty
Odczyt CPI z USA zatrzęsie złotym?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Waluty
Sytuacja na rynkach 11 grudnia - dolar dalej zyskuje przed CPI
Waluty
Rynek boi się inflacji w USA?