W ostatnich miesiącach kurs EURPLN przebywał w lekko wznoszącej się konsolidacji, a to oznaczało, że niedawny test 4,50 oznaczał „silnego" bądź „wykupionego" złotego – stan, w którym rynek raczej koncentruje się na pozytywnych aspektach, takich jak podwyżki stóp procentowych w Polsce (czy w ogóle w naszym regionie). Liczne ryzyka (konflikt z Brukselą, globalne zacieśnienie, ryzyko piątej fali) zeszły na dalszy plan. W takich sytuacjach należy brać pod uwagę, że może też pojawić się coś, co w ogóle trudno wycenić zawczasu i dokładnie tak się stało. Mowa o potencjalnej agresji Rosji na Ukrainie. Jej wystąpienie być może obecnie jest już w pewnej formie realne, ale skutki są niesamowicie trudne do przewidzenia. Polska jest ważniejszym partnerem handlowym dla Ukrainy niż Ukraina dla Polski i aby doszło do istotnego zakłócenia współpracy gospodarczej konflikt musiałby przybrać naprawdę dużą skalę. Bardziej jednak chodzi o niepewność – dla inwestorów globalnych to jest „ryzyko regionu" i w okresie dużej niepewności wolą oni często wycofać część kapitału, co doskonale widać w tym tygodniu na złotym. Reakcje na ryzyka geopolityczne są zazwyczaj dość zerojedynkowe i jak tylko okaże się (miejmy nadzieję), że scenariusz inwazji jest zażegnany lub mało realny, złoty powinien te straty odrobić. Na razie nie wiadomo kiedy tak może się stać – NATO ma przedstawić Rosję pisemną propozycję deeskalacji. Być może jednak czeka nas dłuższy okres szachowania się stron.
Dziś jednak jak wspomniałem wszystkie oczy zwrócone są na Fed, który... paradoksalnie nie musi nic zrobić. Fed od dawna komunikuje podwyżkę stóp w marcu i dziś pewnie wyraźniej zostanie to podkreślone. Rynek jednak to już od dawna wie i koncentruje się na tym, co później. Ile razy Fed podniesie stopy w tym roku? Kiedy rozpocznie się proces redukcji bilansu? Czy ostatnie zawirowania na rynkach osłabią jastrzębią retorykę prezesa Powella? To są kluczowe pytania dla inwestorów przed dzisiejszym posiedzeniem. A to oznacza, że większy nacisk będzie nie na samą decyzję (godzina 20:00), a na konferencję prezesa (20:30). Dolar globalnie ostatnio umacnia się tylko nieznacznie i wcale nie jest powiedziane, że tak musi być dalej. Gdyby Powell nie był dziś przekonujący, rynki mogą odreagować ostatni pesymizm.
Jak na razie na rynku walut jest dość spokojnie, choć złoty lekko traci. O 8:50 euro kosztuje 4,5855 złotego, dolar 4,0611 złotego, frank 4,4151 złotego, zaś funt 5,4822 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB