Brand24 widzi nadal miejsce do podwyżek

Nie tylko dzięki wzrostowi cen, ale i liczby klientów, spółka zarabia więcej – zapewnia prezes.

Prowadząca obecnie przegląd opcji strategicznych grupa Brand24, zajmująca się analizą treści w mediach społecznościowych, w 2024 r. może powiększyć przychody o około 30 proc. – ocenił w poniedziałek Michał Sadowski, prezes spółki. – Cele powinny być ambitne – mówił.

Sadowski i odpowiedzialny za finanse Bartosz Kozłowski omawiali rezultaty giełdowej firmy za III kwartał br.

Grupa Brand24 wykazała w nim 7 mln zł przychodu (wzrost o 20 proc. rok do roku), 1,1 mln zł zysku operacyjnego (plus 60 proc. rok do roku) oraz 0,9 mln z zysku netto (podwoił się).

Przychody technologiczno-analitycznej firmy urosły za sprawą trzech czynników: rozwoju oferty (pracuje nad budową asystenta opartego o ChatGPT), nowych klientów i podwyżek cen.

W tym roku Brand24 przeprowadzało podwyżki dwa razy: w lutym i w lipcu – poinformowali menedżerowie. W III kwartale br. ARPU (średni przychód od użytkownika) urosło przez rok o 29 proc., do 139 USD (589 zł). W zestawieniu z drugim kwartałem powiększyło się o 8 proc. Ponieważ zmiany wprowadzane są stopniowo (najpierw dla nowych klientów, potem dla kolejnych grup) przychody w ujęciu kwartał do kwartału rosną, ale mniej dynamicznie niż ceny. W porównaniu z II kwartałem ARPU urosło o 8 proc.

Przychody Brand24 w 80 proc. wypracowywane są poza Polską, głównie w dolarach. Firma zabezpiecza się przed wahaniami tej waluty, ale Sadowski zasygnalizował, że może zmniejszyć nakłady ponoszone na ten cel. – Nie jesteśmy jeszcze spółką dywidendową. To czy idzie nam dobrze, czy nie jest niezależne od dolara – mówił.

Nie podał ilu klientów ma Brand2, zapewnił, że ich przybywa, ale też przyznał, że wskaźnik rezygnacji klientów w III kw. jest wyższy od założeń. – Jest to pochodna systematycznego podnoszenia cen. Część małych klientów nie jest w stanie płacić więcej i odchodzi – powiedział szef Brand24. Z drugiej strony zapewnił, że nie skończą się wraz ze stabilizacją inflacji w Stanach Zjednoczonych.

– Nasza polityka nie wynika z inflacji, choć tak to tłumaczymy w komunikatach. Sufitem cenowym wydaje się główna konkurencja: BrandWatch, kosztujący 20–30 razy więcej – dodał.