Zawiadomienie w tej sprawie do siedziby operatora sieci Plus na razie nie dotarło. W piątek wieczorem Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK, nie wykluczała, że informacje o karze zostaną opublikowane na początku tygodnia. – Nie mogę tego wykluczyć, ale najpierw o decyzji informujemy przedsiębiorcę, a potem media – mówiła.

Według urzędu operatorzy utrudniali jego wysłannikom prowadzenie postępowania sprawdzającego to, czy nie zawarli oni zmowy na rynku telewizji mobilnej. Za utrudnianie pracy urzędnikom Era dostała 30 mln euro grzywny (123 mln zł). Oficjalnie żadna ze stron nie przyznała, na czym polegało przewinienie. Nieoficjalnie mówiono, że urzędnicy musieli czekać aż zostaną wpuszczeni do siedziby firmy.

W Polkomtelu sytuacja była podobna, tylko że oczekiwanie miało trwać dłużej. Dlatego też – pół żartem, pół serio w Plusie mówi się, że kara może być wyższa niż 30 mln euro (zgodnie z prawem może ona sięgnąć do 50 mln euro). Operatorzy kar płacić nie zamierzają. Era już się odwołała.

Odwoła się także na pewno Polkomtel, ale ryzyko związane z karą będzie kolejnym czynnikiem, który wpłynie na jego wycenę (podobno w granicach 16–18 mld zł) przez inwestorów starających się o jego przejęcie. Na krótkiej liście ostatecznie znaleźli się: Zygmunt Solorz-Żak, szwedzka TeliaSonera, norweski Telenor oraz cztery konsorcja funduszy private equity. Zdania co do tego, które instytucje trafiły na listę, są podzielone.

Jeden z informatorów zapewniał nas wczoraj, że wbrew wcześniejszym informacjom, nie ma tam jednak Blackstone Group z TPG, a jest Apax. Depesza Reutersa kilka godzin potem temu zaprzeczyła: według agencji na listę trafiły i Blackstone i Apax, a nie ma na niej Bain Capital. Inny nasz rozmówca zbliżony do transakcji był natomiast przekonany o tym, że Bain jest dalej w grze. Pozostałe instytucje, których obecności na liście już nikt nie podważał, to KKR oraz Providence Equity Partners (a nie Prudential, jak twierdzono w piątek).