Za baryłkę ropy gatunku WTI płacono w środę 56,5 USD, czyli o ponad 2 proc. więcej niż dzień wcześniej. Ropa gatunku Brent drożała w tym czasie o 1,8 proc., a jej cena lekko przekroczyła poziom 60 USD za baryłkę. Rynek reagował w ten sposób na ogłoszoną przez prezydenta USA Donalda Trumpa morską blokadę Wenezueli.
„Wenezuela jest całkowicie otoczona przez największą armadę kiedykolwiek zebraną w historii Ameryki Południowej. Będzie tylko większa, a szok dla nich będzie taki, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli – dopóki nie zwrócą Stanom Zjednoczonym Ameryki całej ropy naftowej, ziemi i innych aktywów, które wcześniej od nas ukradli. Nielegalny reżim Maduro wykorzystuje ropę z tych skradzionych pól naftowych do finansowania siebie, terroryzmu narkotykowego, handlu ludźmi, morderstw i porwań. Za kradzież naszych aktywów i z wielu innych powodów, w tym terroryzmu, przemytu narkotyków i handlu ludźmi, reżim wenezuelski został wyznaczony jako zagraniczna organizacja terrorystyczna” – napisał Trump na platformie społecznościowej Truth Social.
Rosnące napięcie
Jak na razie analitycy spodziewają się, że działania wokół Wenezueli będą miały ograniczony wpływ na globalny rynek naftowy.
– Pełne embargo na wenezuelską ropę wpłynęłoby na 800 000 do 900 000 baryłek ropy dziennie, co mogłoby podnieść ceny o około 2–3 dolary za baryłkę. To nadal pozostawiłoby świat „dobrze zaopatrzony”, ponieważ istnieje globalna nadwyżka ropy na poziomie około 2 milionów baryłek dziennie – stwierdził w rozmowie z CNBC Andy Lipow, prezes firmy Lipow Oil Associates. Zwrócił on też jednak uwagę, że „rynek ropy będzie obserwował reakcję Chin, ponieważ są one największym nabywcą wenezuelskiej ropy, korzystając z obniżonych cen, i mogą być niechętne do przestrzegania sankcji USA, utrzymując przepływ wenezuelskiej ropy na rynek”.
– Szacujemy, że tankowce objęte sankcjami zagroziłyby około 0,3 milionowi baryłek z około 0,9 miliona baryłek dziennego całkowitego eksportu ropy z Wenezueli. To samo w sobie nie wystarczy, by spowodować trwały skok cen ropy, które zaczynają spadać wraz z pojawianiem się nadwyżek – wskazuje natomiast Bob McNally, prezes Rapidan Energy Group.