Giełdowy fundusz poinformował w poniedziałek późnym wieczorem, że skarb państwa, wykonując wyrok wrocławskiego sądu apelacyjnego z 12 kwietnia, przelał na jego rachunek łącznie 46,5 mln zł (28,9 mln zł należności głównej i 17,5 mln zł odsetek plus niewielkie koszty zastępstwa procesowego). Spór pomiędzy MCI Management i skarbem państwa dotyczył doprowadzenia do upadłości spółki JTT Computer, której fundusz był wiodącym udziałowcem. Firma, w przeszłości największy producent komputerów w Polsce, upadła na skutek błędnych decyzji fiskusa.

- Z zadowoleniem przyjęliśmy fakt wpłynięcia na konto pełnej zasądzonej przez sąd kwoty odszkodowania wraz z ustawowymi odsetkami. Pieniądze, po odprowadzeniu podatku, w całości przeznaczymy na nowe inwestycje w obiecujące i innowacyjne projekty – komentuje Konrad Sitnik, wiceprezes MCI Management. Podatek, który musi uiścić firma, sięgnie ok. 7,1 mln zł.

Przedstawiciel MCI Management twierdzi, że fundusz nie zajął jeszcze stanowiska w sprawie złożenia skargi kasacyjnej od wyrok (domagał się wyższego odszkodowania). – Dostaliśmy już uzasadnienie wyroku. Zapoznajemy się z nim. Na tej podstawie podejmiemy decyzję co do dalszych kroków – stwierdza. Prawdo do złożenia skargi kasacyjnej przysługuje też przegranemu. Mimo to, zdaniem Sitnika, cała sprawa powinna zakończyć ostatecznie się w tym roku.

Przelanie przez Skarb Państwa na konta MCI Management kwoty 46,5 mln zł nie będzie miało (oprócz poprawy płynności finansowej) wpływu na wyniki funduszu, który uwzględnił już wygraną w sporze z fiskusem w wynikach za I kwartał. Zysk netto wyniósł wówczas, na poziomie skonsolidowanym, 28,1 mln zł. Gdyby nie wygrana, grupa zakończyłaby kwartał pod kreską (z powodu znacznej przeceny ABC Daty, która jest największym aktywem w portfelu).

Prawdopodobnie dlatego wtorkowa reakcja inwestorów na komunikat była umiarkowanie optymistyczna. Co prawda na otwarciu kurs zyskiwał 3,5 proc. i sięgał 8,05 zł ale zaraz potem zwyżka stopniała do 1-2 proc. Obecnie (godz. 10) za walory funduszu trzeba płacić 1,54 proc. więcej czyli 7,9 zł.