Oczekuje się, że deficyt wzrośnie do 2029 roku do imponującego poziomu -1,1 miliona ton. Ma to miejsce w momencie, gdy globalna roczna produkcja miedzi spadnie po raz pierwszy od 2020 roku.

Poważne zakłócenia w produkcji dotknęły kopalnie na całym świecie, a problemy operacyjne w kilku głównych kopalniach zaostrzyły ograniczenia podaży. Jednocześnie oczekuje się, że popyt ze strony centrów danych AI i pojazdów elektrycznych przewyższy podaż.

Wyższe ceny miedzi utrzymają się. Na razie wzrosły o kolejny 1 proc. do 10 822 USD za tonę na Londyńskiej Giełdzie Metali, napędzana nadziejami na przełom w rządzie USA i silniejszymi oznakami popytu ze strony Chin. To oznacza, że cena wzrosła w tym roku o 23 proc., niewiele poniżej rekordowego poziomu 11 200 dolarów z zeszłego miesiąca. W związku z dalszym wzrostem cen Goldman Sachs wskazał na krótkoterminowe bycze nastawienie inwestorów. Powołując się na przedstawicieli branży, z którymi rozmawiał podczas niedawnej konferencji LME Week w Londynie, bank zasugerował, że ceny mogą ponownie testować historyczne maksima w nadchodzących miesiącach, ponieważ niektórzy inwestorzy planują zwiększyć swoje pozycje, gdy ceny przekroczą poziom 10 900 USD/t. Pogląd ten jest wspierany przez ogromne możliwości arbitrażowe stworzone przez amerykańskie cła na miedź, które doprowadziły ceny w Nowym Jorku do historycznego maksimum na poziomie 5,732 USD za funt w lipcu.