Obecnie cena żółtego metalu konsoliduje się przy silnym oporze wyznaczonym na podstawie historycznych szczytów. Im dłużej cena utrzymuje się przy oporze i nie chce spadać, tym bardziej prawdopodobne staje się jego wybicie. W mojej ocenie przebicie 2100 dolarów za uncję byłoby wyraźnym sygnałem wyznaczenia nowego historycznego poziomu i tym samym dałoby jasny sygnał do kontynuacji wzrostu. Ryzykiem zawsze pozostaje fałszywe wybicie wcześniejszych szczytów i szybki powrót ceny poniżej oporu. Taką sytuację mogliśmy zaobserwować w sierpniu 2020 r. i w marcu 2022 r. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Otoczenie rynkowe jest wręcz idealne. Amerykańska Rezerwa Federalna już złagodziła swój ton, więc możemy mówić o długo wyczekiwanym pivocie. Oczywiście na obniżki stóp przyjdzie nam poczekać, natomiast na pewno nie należy już się spodziewać znaczącego zacieśniania polityki monetarnej. To wszystko wpływa na słabnącego dolara, co zawsze wspierało notowania kruszców. Siłę rynku metali szlachetnych potwierdza ostatnie zachowanie kursów spółek wydobywczych, które zyskują znacznie więcej od samego złota. Podobna sytuacja jest na rynku srebra, którego cena również znacząco zyskuje. Utwierdza nas to w przekonaniu, że inwestorzy zaczynają wierzyć w kontynuację wzrostu cen kruszców.