Tym samym ceny brunatnego surowca zniwelowały już prawie całość dynamicznego tąpnięcia sprzed dwóch tygodni. Inwestorzy na rynku ropy naftowej pozytywnie reagują na informacje o planach stopniowego łagodzenia ograniczeń związanych z kwarantanną i otwierania niektórych miejsc publicznych, sklepów czy kawiarni, a także powrotu coraz większej liczby osób do pracy. Pandemia koronawirusa w wielu krajach wyhamowuje, co dla rynku ropy naftowej może być zwiastunem wzrostu popytu na ten surowiec. Na razie jednak do powrotu do sytuacji sprzed epidemii koronawirusa droga jest daleka. Ograniczenia w przemieszczaniu się prawdopodobnie utrzymają się jeszcze przez wiele tygodni, co w naturalny sposób będzie hamować popyt na paliwa. To oznacza, że o ile w krótkoterminowej perspektywie na rynku ropy możemy zobaczyć pewne wzrosty, to do ich utrzymania się będą potrzebne zdecydowanie solidniejsze informacje fundamentalne. Poza tym maleją szanse na dodatkowe ograniczenia wydobycia ropy naftowej, które miały łagodzić spadek popytu na surowiec. Co prawda kraje OPEC+ wprowadziły nowe, zaostrzone limity produkcji ropy z początkiem maja, ale w Stanach Zjednoczonych próby ustanowienia stanowych limitów mogą skończyć się fiaskiem. ¶