Niektórzy spodziewali się bardziej optymistycznej projekcji i odniesienia się do kwestii kursu walutowego; umacniająca się wspólna waluta, zakładano, może zostać uznana za zagrożenie dla wzrostu opartej na eksporcie gospodarki. Choć projekcja okazała się nieco lepsza niż poprzednia, to niewiele, zaś w umacnianiu się euro EBC nie widzi na razie zagrożenia. Po raz kolejny potwierdził, że znajduje się w trybie „wait and see", czyli tytułowym „poczekamy, zobaczymy". W rezultacie kilkupunktowy wzrost rentowności europejskich obligacji zamienił się w spadek i w poniedziałek rentowność bunda była już zbliżona do wrześniowych minimów, -0,5 proc. Nadal więc nie widać czynnika, który mógłby wybić z równowagi europejski rynek obligacji rządowych. W zeszłym tygodniu widać było geograficzną korelację rynków akcji i obligacji. Lepsze zachowanie giełd europejskich szło w parze z mniejszymi spadkami rentowności obligacji niż w USA i lepszym zachowaniem wysokodochodowych obligacji korporacyjnych. Z kolei obligacje korporacyjne z ratingami inwestycyjnymi w USA poszły śladem obligacji skarbowych i dały stopy zwrotu lepsze niż ich europejskie odpowiedniki. W tym tygodniu czeka nas z kolei posiedzenie Fedu. Rynek nie oczekuje żadnych zmian w twardej części polityki pieniężnej. Zostaną natomiast opublikowane projekcje ekonomiczne, po raz pierwszy sięgające roku 2023. Wydaje się jednak, że nie będzie także zmian w retoryce „forward guidance" Fedu. ¶