Zarówno w marcu, jak i obecnie, głównym motorem zmian cen były działania OPEC+. Na początku marca tąpnęły one, gdy OPEC+ nie zdecydował się na przedłużenie porozumienia naftowego zakładającego ograniczenie produkcji. Krótko później dodatkowym ciosem dla ropy okazała się pandemia, która zmusiła kartel do zdecydowanej reakcji: nie tylko powrócono do porozumienia naftowego, ale nawet dokonano rekordowo dużych cięć wydobycia.

Od kilku miesięcy OPEC+ stopniowo zwiększa produkcję ropy, jednak druga fala pandemii okazała się negatywnym zaskoczeniem, które obniżyło prognozy popytu na paliwa. Rozszerzony kartel najprawdopodobniej dokona więc modyfikacji dotychczasowych założeń i opóźni kolejne podnoszenie limitów produkcji ropy. Decyzja w tej kwestii ma zapaść na przełomie listopada i grudnia i ma dotyczyć głównie I kwartału 2021 roku. Ograniczenie podaży na pewno pozytywnie wpłynie na ceny ropy, aczkolwiek warto pamiętać, że ten czynnik już został uwzględniony przez inwestorów, co odzwierciedlał wzrost notowań tego surowca w ostatnich dniach. Tak więc kluczowy może się okazać popyt, a właściwie jego stopniowe odradzanie się w wyniku wcześniejszego zdjęcia restrykcji związanych z Covid-19. ¶