Wśród odbiorców gazu ziemnego w Polsce, do których dostawy nie są objęte urzędową taryfą, pojawienie się pierwszych chłodnych dni tradycyjnie rodzi pytania o to, w jakiej skali mogą w kolejnych tygodniach i miesiącach spodziewać się wzrostów cen tego paliwa. To zazwyczaj konsekwencja sezonowego wzrostu popytu związanego z jego zwiększonym wykorzystywaniem na cele grzewcze.
W ostatnich dniach na Towarowej Giełdzie Energii kurs gazu w transakcjach spotowych (dostawach natychmiastowych) oscylował w pobliżu 170 zł za 1 MWh. To wprawdzie cena wyższa niż średnia z września tego roku, kiedy wynosiła 156 zł, ale za to niższa niż odnotowywana rok temu. We wrześniu i październiku ubiegłego roku za błękitne paliwo płacono odpowiednio 178 zł i 198 zł. Warto też zauważyć, że dziś na TGE kontrakty terminowe z dostawą na ostatnie miesiące tego roku i na I kwartał przyszłego roku kosztują około 160 zł. Na pytanie o to, jak może kształtować się kurs surowca w najbliższym czasie, jednoznacznych odpowiedzi jednak nie ma.
Zużycie gazu ziemnego w Polsce wzrośnie nawet do 27 mld m sześc.
„Ceny gazu na rynku europejskim reagują spadkowo na terminowe zakończenie prac konserwacyjnych na norweskich złożach oraz wysoki poziom regazyfikacji w terminalach importowych w Europie. Utrzymujący się niski popyt na LNG ze strony azjatyckich kupców dodatkowo obniża ceny na globalnych rynkach” – zauważa zespół prasowy Orlenu. Dodaje, że z drugiej strony, na poziomie wspólnotowym zatłoczenie magazynów jest niższe o około 10 pkt. proc. rok do roku. Co więcej, potencjalne ożywienie popytu w Azji oraz niskie temperatury w trakcie nadchodzącej zimy są najsilniejszymi czynnikami mogącymi odwrócić aktualny trend spadkowy na europejskich giełdach.
Orlen przekonuje, że jego grupa w prowadzonej działalności uwzględnia zarówno sytuację makroekonomiczną, jak i bieżące uwarunkowania rynkowe, co pozwala skutecznie reagować na zmiany oraz minimalizować wpływ wahań cenowych na odbiorców w Polsce. Zapewnia też o bardzo dobrym zabezpieczeniu pod względem dostaw. „Magazyny w kraju wypełnione są w 100 proc. Jest to najwyższy poziom zatłoczenia w UE, przy średniej europejskiej wynoszącej 82,5 proc.” – podaje koncern. Ponadto informuje o posiadaniu szeroko zdywersyfikowanych źródeł pozyskiwania surowca. Chodzi zarówno o własne wydobycie w Polsce i na norweskim szelfie, jak i zakupy realizowane na podstawie kontraktów długoterminowych oraz transakcji spotowych, a także narzędzia do dostarczania tych zasobów do Polski, m.in.: gazociąg Baltic Pipe, terminal w Świnoujściu oraz flota własnych gazowców.