TGE przypomina, że oferuje bezpieczną, transparentną i zorganizowaną zgodnie z przepisami prawa i europejskimi standardami giełdową platformę obrotu gazem. „Jesteśmy naturalnym miejscem, w którym już teraz koncentruje się handel na rynku krajowym, a w przyszłości może także koncentrować obrót w skali regionu - o ile zaistnieją sprzyjające warunki regulacyjne i infrastrukturalne. To z kolei stworzyłoby szansę do wykreowania w Polsce indeksu, w oparciu o koszty importu i krajowej produkcji, który mógłby stanowić cenę referencyjną dla Europy Środkowej i Wschodniej, tzn. byłby na tyle wiarygodny i transparentny, aby na jego podstawie dokonywane były rozliczenia w pozostałych segmentach obrotu tym paliwem” – twierdzi TGE.
W ocenie giełdy nie stanie się tak bez zwiększenia płynności i liczby uczestników polskiego rynku. Tymczasem cały czas dominującą pozycję na nim ma grupa Orlen. Z ostatnich danych URE wynika, że w ubiegłym roku 84,7 proc. błękitnego paliwa dostarczonego do końcowych odbiorców pochodziło właśnie od tego koncernu. Podmiot ten miał też ponad 82-proc. udział w wolumenie pozyskanego gazu (zakup i wydobycie) i przeszło 85-proc. w rynku hurtowym. Jak z tego wynika dość duża liczba firm posiadających koncesję na obrót paliwami gazowymi w Polsce (było ich 185 na koniec 2024 r.) na razie w sposób istotny nie ogranicza pozycji rynkowej dominującego gracza.
Polska już przesyła gaz do Ukrainy i ma szanse na dalszy wzrost jego eksportu
Według Orlenu ten rok jest przełomowy w zakresie kształtowania się hubu gazowego w Polsce. Koncern zauważa, że jedną z przesłanek, aby tak twierdzić jest realizowany przesył do Ukrainy. W marcu Orlen i Naftogaz zawarły memorandum dotyczące współpracy w obszarze LNG, na mocy którego w tym roku dostarczano już za Bug ponad 440 mln m sześc. amerykańskiego surowca. „Dodatkowo, wejście w życie planowanego unijnego embarga na sieciowy gaz ziemny i LNG z Rosji, to szansa na wypełnienie luki po gazie rosyjskim i potencjalnego eksportu surowca z Polski na rynki, które obecnie jeszcze z niego korzystają. Przykładem może być Słowacja, z którą mamy połączenie gazowe i zawarliśmy już pierwsze transakcje sprzedażowe” – informuje zespół prasowy Orlenu. Zauważa, że możliwości eksportowe do Ukrainy już teraz wynoszą 2,5 mld m sześc., a do Słowacji sięgają 4,7 mld m sześc. Aby je wykorzystać państwa te i inni importerzy muszą mieć przekonanie o braku możliwości powrotu na regionalny rynek dostaw z Rosji. W tym kontekście Orlen przypomina o wcześniejszych manipulowanych przez ten kraj cenach gazu, co i w przyszłości mogłoby zaburzać równowagę na rynku.
Koncern za konieczny element powstania regionalnego centrum handlu gazem w Polsce uważa takie zmiany w otoczeniu regulacyjnym, które doprowadzą do zwiększenia płynności i atrakcyjności rynku. Jako przykład podaje mechanizmy uatrakcyjniające eksport LNG do krajów Europy Środkowej i Wschodniej, np. obniżki taryf przesyłowych dla potrzeb tranzytu gazu przez Polskę. Powinno też dojść do rozbudowy gazociągów w kierunku południowym i podziemnych magazynów gazu.
Według KGHM-u budowa hubu gazowego w Polsce jest dobrym rozwiązaniem. – Zależność Europy od importowanego gazu LNG utrzyma się przez kolejne lata, m.in. z powodu zmniejszającej się produkcji gazu na naszym kontynencie. Ewentualny hub gazowy pozwoliłby Polsce czerpać korzyści z opłat dystrybucyjnych oraz zwiększyłby bezpieczeństwo i niezależność energetyczną kraju – twierdzi Artur Newecki, rzecznik prasowy KGHM-u.
Unimot za warunki niezbędne do powstania hubu gazowego uważa rozwój infrastruktury, odpowiednie reformy regulacyjne zgodne z polityką UE i wytycznymi środowiskowymi, a także poprawę przejrzystości transakcyjnej np. poprzez zwiększenie obliga giełdowego. „Dzięki temu można byłoby dokładniej wyznaczać ceny referencyjne oraz zmniejszać bariery wejścia na rynek dla mniejszych podmiotów, poprzez spadek asymetrii informacji. Istotnym elementem byłoby również obniżenie taryf przesyłowych, co zachęciłoby zagranicznych partnerów do zwiększenia aktywności importowej” – uważa biuro prasowe Unimotu.