Na giełdach gaz tanieje szybciej niż ten oferowany finalnym odbiorcom

Ostatnio tak tanie błękitne paliwo jak dziś było dwa lata temu. Biznes odczuwa to jednak z opóźnieniem. Co gorsza, sytuacja na rynku cały czas jest niestabilna i szybko może się zmienić.

Publikacja: 28.05.2023 21:00

Z danych URE wynika, że w ubiegłym roku w Polsce sprzedaż gazu do końcowych odbiorców spadła o 16,9

Z danych URE wynika, że w ubiegłym roku w Polsce sprzedaż gazu do końcowych odbiorców spadła o 16,9 proc. i osiągnęła poziom 171,8 TWh. W tym wolumenie aż 56,4 proc. to surowiec nabyty przez przemysł. Fot. Grispb/AdobeStock

Foto: iGNTiEV GREGORI

Ceny gazu ziemnego na europejskich rynkach systematycznie spadają. W piątek na TTF kurs kontraktów z dostawą na czerwiec oscylował w pobliżu 25 euro za 1 MWh (megawatogodzina). Tymczasem jeszcze w grudniu przekraczał 80 euro, a miesiąc temu – 40 euro. Oczywiście im termin dostawy dalszy, tym i cena wyższa. Kontrakty na III kwartał kosztują obecnie ponad 28 euro, a na IV kwartał – nieco powyżej 41 euro. Na każdym z nich widoczny jest jednak wyraźny trend spadkowy.

Podobnie jest na naszej rodzimej TGE. W transakcjach natychmiastowych kurs błękitnego paliwa wahał się ubiegłym tygodniu w przedziale 134–144 zł za 1 MWh. Były to najniższe ceny od około dwóch lat. W efekcie coraz mniejsze koszty zakupu gazu powinny odnotowywać nie tylko firmy, które nabywają ten surowiec na giełdach, ale i finalni odbiorcy korzystający z pośrednictwa hurtowników.

Dominujący gracz

W Polsce dominującym dostawcą błękitnego paliwa do finalnych odbiorców jest od 2 listopada grupa Orlen. To tego dnia dokonało się formalne przejęcie dotychczasowego gracza numer jeden w branży gazowniczej, czyli grupy PGNiG. Z danych URE wynika, że ten podmiot miał w ubiegłym roku 84 proc. rynku pod względem pozyskanego w Polsce surowca (poprzez zakup i wydobycie), 80,4 proc. rynku hurtowego i aż 89 proc. detalicznego. W tej sytuacji trudno się dziwić, że finalni odbiorcy bacznie obserwują, jakie ceny oferuje grupa Orlen, a konkretnie PGNiG Obrót Detaliczny, który obsługuje większość biznesu w Polsce.

W cenniku Gaz dla Biznesu podmiot ten proponował w maju stawkę netto na poziomie 301,72 zł za 1 MWh, a w czerwcu obniżył ją jednie do 293,43 zł. Na giełdzie ostatnio takie ceny były w lutym. Dziś są o ponad połowę niższe. Dlaczego Orlen tak drogo życzy sobie za dostawy gazu? Koncern tłumaczy, że stawka za maj została skalkulowana na podstawie średnich notowań gazu z okresu od 28 lutego do 30 marca. Dlaczego za te dni, a nie np. za kwiecień, już nie tłumaczy. Średnie notowania gazu na TGE w marcu wyniosły niespełna 230 zł, co oznacza, że teoretycznie marża Orlenu na sprzedaży błękitnego paliwa wynosiła ok. 30 proc.

Klienci biznesowi nie muszą jednak korzystać z tej taryfy. Orlen informuje, że druga grupa odbiorców to ci, którzy zawierają kontrakty terminowe o różnych modelach rozliczenia. „W przypadku grupy drugiej, czyli klientów, którzy zawierają kontrakty terminowe, mamy dwie kategorie produktów: produkty ze stałą ceną obowiązującą przez cały czas trwania umowy i produkty z ceną zmienną, kształtowaną w oparciu o notowania TGE – produkty indeksowane oraz transzowe. W przypadku klientów, którzy zdecydowali się na stałą cenę, zmiany cen paliwa na rynku giełdowym nie wpływają na ceny w ich umowach” – informuje dział relacji z mediami Orlenu.

Nie zmiana to faktu, że co do zasady biznes liczy na obniżki stawek pobieranych przez Orlen za dostawy gazu. Publicznie takie oczekiwania przedstawił m.in. zarząd Azotów w związku z kończącym się we wrześniu dotychczasowym kontraktem. Jako argument mający przemawiać za takim ruchem podano rosnące wydobycie gazu realizowane przez płocki koncern. Teraz Azoty (w 2022 r. grupa Orlen zapewniła im 98 proc. całości dostaw) pytane przez nas o to, czy ich zdaniem koszty zakupu, jakie ponoszą, są na adekwatnym poziomie do sytuacji na rynku, informują, że do czasu zakończenia negocjacji nie mogą komentować tej kwestii. Jasno sprawę stawia za to Orlen. „Punktem odniesienia dla cen gazu sprzedawanego odbiorcom są giełdowe notowania surowca. Odrynkowy model kształtowania ceny wynika z obowiązujących w UE założeń co do funkcjonowania rynku gazu” – twierdzi paliwowa spółka. Dodaje, że ceny giełdowe uzależnione są od wielu czynników i uwarunkowań rynkowych. Jednocześnie bezpośrednio do sugestii Azotów nie chce się odnosić, gdyż negocjowane kontrakty są objęte tajemnicą handlową.

Niestabilna sytuacja

Dla Orlenu ostatnie zmiany cen na rynku gazu oznaczały obniżenie wyników w biznesie wydobywczym. Jednocześnie pozytywnie wpłynęły na działalność obejmującą obrót tym surowcem. Firma przekonuje, że obecnie – z uwagi na wciąż trudną sytuację na rynkach hurtowych – koncentruje się na utrzymaniu stabilnej bazy klientów, dążąc przy tym do zachowania poziomu sprzedaży, który jest dostosowany do potrzeb odbiorców. Z kolei pytany o przyszłe ceny informuje o ciągle niestabilnej sytuacji na rynku. „Z uwagi na to, niezwykle trudno jest prognozować, jak ceny gazu będą się kształtować w najbliższych miesiącach. Rozpatrujemy różne scenariusze, ale nie były one i nie są przedmiotem publicznych prezentacji” – twierdzi Orlen.

Dla odmiany Azoty w najbliższych miesiącach spodziewają się dalszych, choć już nie tak dużych spadków cen. – Zakładamy, że dostawy LNG, słaby popyt ze strony przemysłu, a także wysoki poziom wypełnienia oraz przyrastania zapasów w UE będą temu sprzyjać – mówi Monika Darnobyt, rzeczniczka Azotów. Dla koncernu niskie ceny błękitnego paliwa mogą być kluczowym czynnikiem powodującym ewentualne wyjście na plus, po poniesionych w I kwartale wysokich stratach w każdym z czterech głównych biznesów.

W grupie Orlen całość ogółem zużywanego gazu kupuje KGHM, przy czym jest to surowiec zaazotowany, pochodzący z krajowego wydobycia. Co więcej, miedziowy koncern nie ma możliwości kupienia go na TGE czy od kogokolwiek innego niż Orlen. „W 2022 roku z uwagi na wysokie ceny, a w konsekwencji postój źródeł wytwórczych istotnie zredukowaliśmy zakup paliwa gazowego w porównaniu do naszego standardowego zamówienia. W zależności od sytuacji, w roku bieżącym wolumen odebranego gazu może być wyższy” – uważa departament komunikacji KGHM. Koncern nabywany gaz rozlicza w oparciu o obustronnie wypracowaną formułę cenową, odwołującą się bezpośrednio do notowań giełdowych. Liczy, że stabilizacja na rynku gazu, a w konsekwencji długo oczekiwany spadek cen pozwolą poprawiać wyniki.

Na to samo liczą Kęty. Zauważają, że obniżki cen mają korzystny wpływ na działalność firm z ich grupy, gdyż te, będąc konsumentami gazu, ograniczają koszty przerobu, co z kolei pozwala oferować niższe ceny produktów. – Celem uniknięcia istotnych wahań cen gazu grupa zabezpiecza w części ceny gazu na kolejne okresy – dlatego wpływ zmian jest częściowo ograniczany. Największa konsumpcja gazu w ramach grupy dotyczy segmentu wyrobów wyciskanych – podaje Michał Malina, dyrektor relacji inwestorskich Kęt. Jego zdaniem aktualna sytuacja polityczna na świecie, konflikty i napięcia pomiędzy mocarstwami nie sprzyjają stabilizacji cen surowców. W efekcie spółka spodziewa się dalszej ich zmienności.

Obecnie Kęty ponad 95 proc. zapotrzebowania na gaz zgłaszanego przez ich krajowe firmy zaspokajają dzięki zakupom w grupie Orlen. Pomimo prowadzonej dywersyfikacji w najbliższych latach podstawowym źródłem dostaw nadal będzie ten podmiot. – Ceny w kontraktach na zakup gazu dla grupy Kęty opierają się na notowaniach giełdowych, tak więc traktujemy je jako ceny rynkowe – mówi Malina.

Obawy firm

Gaz istotną rolę pełni w Ciechu przy produkcji sody realizowanej w niemieckim zakładzie w Stassfurcie oraz w polskich zakładach wytwarzających krzemiany i opakowania. Surowiec pochodzi odpowiednio z niemieckiej sieci lub krajowych złóż gazu zaazotowanego. – W związku z sytuacją na rynku surowców Ciech Vitrosilicon planuje dywersyfikację źródeł zasilania dla swoich instalacji. Dlatego też spółka rozważy wykorzystanie gazu płynnego (LPG) oraz wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań odzysku energii ze spalin pochodzących z wytopu krzemianu – informuje Żaneta Przybylska, rzecznik Ciechu. Dodaje, że ta inicjatywa pozwoli na zwiększenie efektywności energetycznej i poziomu bezpieczeństwa pracy instalacji.

Dziś jednym z nielicznych podmiotów, który stara się dynamicznie rozwijać na rynku gazu, jest grupa Unimot. W związku z tym w tym roku planuje zwiększyć sprzedaż błękitnego paliwa do odbiorców biznesowych. To będzie jednak w dużym stopniu uzależnione od stabilizacji cen gazu, a przede wszystkim od utrzymywania się ich przez dłuższy czas na stabilnym poziomie. W ocenie Unimotu obecnie obserwowane zmniejszenie zmienności jest dość świeżą sytuacją i należy podchodzić do niego ostrożnie. „Aktualnie trend spadkowy wynika z nadpodaży LNG oraz braku popytu ze strony europejskiej gospodarki i przemysłu, co jest reakcją na spowolnienie gospodarcze.

Jednocześnie rynek azjatycki nie wykazuje wzmożonego zapotrzebowania na błękitne paliwo, co przekłada się na niższe ceny na TTF” – zauważa biuro prasowe Unimotu. Jego zdaniem należy pamiętać, że w perspektywie zimy, pomimo wysokiego stanu napełnienia magazynów gazu, obecne transporty LNG nie są w stanie zrównoważyć braku dostaw gazociągami z Rosji. Tym samym jeszcze w III kwartale sytuacja powinna być dość komfortowa, ale w IV kwartale mogą już nastąpić istotne zwyżki cen.

Dla grupy Unimot niskie ceny błękitnego paliwa są korzystne pod kątem finansowania działalności tego biznesu. – Jesteśmy w stanie przy analogicznym budżecie obrócić zdecydowanie większym wolumenem gazu. Również zabezpieczenia wymagane przez TGE są znacznie mniejszym obciążeniem, co pozwala nam na zwiększenie akcji sprzedażowej – przekonuje spółka.

Surowce i paliwa
Enea kupi mniej węgla od Bogdanki
Surowce i paliwa
Orlen obniży wartość majątku petrochemicznego o 10,2 mld zł
Surowce i paliwa
Dla JSW szykuje się trudny rok
Surowce i paliwa
Ceny paliw będą zwyżkować
Surowce i paliwa
Nie ma nowych władz, nie ma podwyżek płac
Surowce i paliwa
Grupa CEZ rozpoczyna dezinwestycję w Polsce, chce sprzedać cztery polskie spółki