PGE woli uniknąć udziału w giełdowym handlu energią

Polska Grupa Energetyczna zakontraktowała sprzedaż całej swojej energii na kilka lat naprzód. Chce uniknąć wprowadzonego przez rząd obowiązku giełdowego

Publikacja: 08.04.2010 08:11

Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (u góry), nie ukrywa niezadowolenia z tego, co zro

Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (u góry), nie ukrywa niezadowolenia z tego, co zrobiła kierowana przez Tomasza Zadrogę Polska Grupa Energetyczna. Zapowiada, że mogą posypać się kary – z punktu widzenia URE spółki powinny zacząć obowiązkowo wprowadzać 15 proc. sprzedawanej przez siebie energii na publiczny rynek.

Foto: GG Parkiet

Sprawa giełdowego handlu energią elektryczną, który powinien ruszyć na większą skalę od przyszłego roku, staje pod poważnym znakiem zapytania. Na jesieni zaczynają obowiązywać przepisy, które miały skłonić firmy energetyczne do tego, by 15 proc. swojej rocznej sprzedaży kierowały na platformy obrotu giełdowego. Jak jednak dowiedział się „Parkiet”, największy na rynku gracz, wytwarzający ponad 40 proc. energii zużywanej w naszym kraju, na razie nie będzie się do tej gry włączał. Spółki wytwórcze wchodzące w skład Polskiej Grupy Energetycznej mają podpisane kontrakty na sprzedaż praktycznie całej planowanej do wytworzenia energii do roku 2016 włącznie.

Z przeprowadzonego przez Urząd Regulacji Energetyki monitoringu wynika, że w PGE zakontraktowano nawet elektryczność z jednostek wytwórczych, które mają dopiero ruszyć w latach 2015 – 2016 (w tym okresie mają zacząć pracę dwa nowe wielkie bloki w Elektrowni Opole).

[srodtytul]Wszystko dla dobra grupy [/srodtytul]

Co więcej, nieoficjalnie ustaliliśmy, że kontrakty na sprzedaż o kilkuletnim horyzoncie czasowym były zawierane na początku tego roku. To nie zbieg okoliczności. Zwłaszcza że praktyką w energetyce jest najczęściej podpisywanie kontraktów rocznych.

Już wcześniej pisaliśmy w „Parkiecie” o tym, że główni producenci energii w Polsce byli dalecy od entuzjazmu, kiedy zaczęły się negocjacje w sprawie wprowadzenia handlu energią na giełdę. Po długich debatach parlament przyjął niedawno wersję przepisów dużo łagodniejszą od pierwotnie planowanej. Wykorzystała to PGE.

Nowelizacja prawa energetycznego mówi, że spółka taka jak PGE ma wprowadzać 15 proc. produkowanej rocznie energii na rynek giełdowy. Grupa, pokazując, że ma już zawarte umowy na sprzedaż, będzie argumentowała, że żadne przepisy nie mogą zobowiązać jej do zerwania istniejących już kontraktów handlowych. Choć skuteczność takiego „uniku” budzi dyskusje wśród prawników, to spółka stara się chronić przed niepewnością co do zmian poziomu cen na giełdach towarowych.

[srodtytul]Liczą się zyski[/srodtytul]

Perspektywa tego, że hurtowy handel energią w Polsce może zacząć przenosić się na rynek publiczny, została przez PGE wymieniona jako jeden z czynników ryzyka w jej prospekcie emisyjnym.Jak nieoficjalnie ustalił „Parkiet”, grupa nie wyklucza jeszcze, że będzie sprzedawała część swojej energii na giełdzie. Jednak aby to nastąpiło, poziom cen na tym rynku musiałby przewyższać ten obowiązujący w kontraktach dwustronnych.

Jakie warunki zawarto w podpisanych w styczniu wieloletnich umowach – nie wiadomo. To tajemnica handlowa PGE. Wiadomo jednak, że umowy podpisywane są między spółkami wytwórczymi a sprzedażowymi należącymi do tego samego holdingu.Jakie konsekwencje mogą mieć działania PGE? Jeżeli kontrakty będą obowiązywać do 2016 r., to jedną z korzyści będzie to, że spółka łatwo zaplanuje swoje przychody.

Już teraz wiadomo jednak, że naraża się na konflikt z Urzędem Regulacji Energetyki. Plan regulatora był bowiem zupełnie inny: obligo giełdowe miało zwiększyć płynność i przejrzystość hurtowego handlu energią elektryczną w naszym kraju. Obecnie o tej przejrzystości trudno mówić, choćby ze względu na fakt, że 60 proc. znajdującej się na nim energii obracają między sobą cztery państwowe grupy energetyczne (oprócz PGE również Tauron, Enea i Energa). Z naszych informacji wynika, że pozostali gracze na tym rynku kontraktów wieloletnich nie zawarli.

[srodtytul]Może być gorąco[/srodtytul]

– Taktyka przyjęta przez PGE jest sprawą spółki, ale omijając obowiązek giełdowy, grupa naraża się na dotkliwe kary i ostry konflikt z regulatorem. Będziemy konsekwentnie rozliczać wszystkie przedsiębiorstwa z realizacji tego obowiązku – ostrzega Mariusz Swora, prezes URE. Według interpretacji stosowanej przez urząd spółka nie ma podstaw prawnych, by unikać publicznego handlu energią. – Omijanie obowiązku giełdowego to de facto ignorowanie woli ustawodawcy oraz polityki rządu wyrażonej w Planie stabilności i rozwoju. Pytanie, co może być barierą dla praktyk przedsiębiorstw energetycznych, jeżeli nie są nią autorytet prawa i polityka rządu? – dodaje Mariusz Swora.

Bezradny w tej sprawie jest parlament. – Umowa jest rzeczą świętą i nie ma możliwości zmuszenia spółki do jej rozwiązania – odnosi się do sprawy Andrzej Czerwiński, przewodniczący podkomisji do spraw energetyki przy Sejmowej Komisji Gospodarki. Dodaje, że pozostaje się cieszyć z tego, iż w ostatnich miesiącach rośnie wolumen obrotu na Towarowej Giełdzie Energii. Obecnie trafia na nią w granicach 5 proc. całej krajowej produkcji.

Prezes TGE Grzegorz Onichimowski zwraca uwagę, że dla PGE obecność na energetycznej giełdzie może dawać jej również korzyści – cena z niej jest referencyjnym poziomem przyjmowanym jako odnośnik między innymi przez regulatora.

[srodtytul]Może być też ryzykownie[/srodtytul]

Eksperci do spraw branży zwracają uwagę, że podpisanie przez PGE umów na dłuższy okres niesie ze sobą także nowe czynniki ryzyka. Najpoważniejszym z nich jest fakt, że od 2013 r. w Unii Europejskiej zmieniają się zasady handlu prawami do emisji CO2. Nie brak w energetyce opinii, że wtedy ceny energii mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie. W nowych warunkach rynkowych sprzedaż po wcześniej ustalonych (przynajmniej wskaźnikowo) cenach może okazać się niekorzystna.

Jaki wpływ na rynek energii będzie mieć to, że główny gracz nie weźmie udziału w giełdowym handlu energią na większą skalę? Rozwój konkurencji na poziomie handlu hurtowego prawdopodobnie opóźni się o kilka lat. Niezadowolona może być z tego na przykład gdańska Energa, która musi kupować prąd od innych grup. Dlatego zależy jej, by ten segment rynku był jak najbardziej przejrzysty.

Rozczarowani mogą się poczuć także najwięksi przemysłowi odbiorcy energii. Wcześniej liczyli oni na to, że będą mogli zostać członkami TGE i prowadzić transakcje osobiście lub za pośrednictwem biura maklerskiego.

[ramka][b]JustynaPiszczatowska - Parkiet

Zarząd nie chce wahań wyceny[/b]

Polska Grupa Energetyczna weszła na giełdę w listopadzie ubiegłego roku. Większość jej walorów nadal pozostaje w rękach Skarbu Państwa, ale 15 proc. mają mniejszościowi inwestorzy, w tym fundusze emerytalne i inwestycyjne. A interesuje je jedno: stabilny wzrost wartości akcji spółki. Zmiany w sposobie handlu energią, tak jak każda zmiana w otoczeniu rynkowym, oznaczałyby dla PGE niepewność mogącą zachwiać jej wyceną. Z tego punktu widzenia działania podejmowane przez władze grupy są jak najbardziej zdroworozsądkowe. Również Skarbowi Państwa naprawdę zależy obecnie głównie na tym, aby grupa była jak najwyżej wyceniana. Sprzedaż walorów PGE przez MSP będzie miała duży wpływ na realizację planu tegorocznych wpływów z prywatyzacji. Pozbywanie się akcji spółek energetycznych w tym roku ma dać państwowej kasie wpływy na poziomie prawie 17 mld zł.[/ramka]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc