Czy zawirowania na scenie politycznej wpłynęły na ostateczny kształt strategii PGE?
Kierunki rozwoju polskiej energetyki są jasno zdefiniowane i niezależne od bieżących wydarzeń politycznych. Wszyscy w Polsce jesteśmy zainteresowani tańszą, czystszą energią i unowocześnieniem jej wytwarzania.
Czytaj więcej
Grupa PGE ogłosiła nową strategię do 2035 r., której mottem przewodnim jest hasło „Energia Bezpiecznej Przyszłości. Elastyczność”. Zakłada ona inwestycje w inteligentne sieci energetyczne, nowe wielkoskalowe i elastyczne elektrownie gazowe, odnawialne źródła energii, magazyny oraz zintegrowane systemy ciepłownicze.
Rynek zareagował nerwowo po wyborach prezydenckich. Te turbulencje mogą mieć konsekwencje dla waszej działalności?
Na pewno stabilna sytuacja polityczna sprzyja rozwojowi gospodarczemu oraz inwestycjom w poszczególnych segmentach. Zapewniam, że to, co dzieje się teraz w sferze polityki, nie wpływa na nasze decyzje korporacyjne.
Wasza strategia jest ostatnią, którą poznajemy spośród spółek energetycznych. Kazaliście długo na siebie czekać.
Termin realizacji naszej strategii wyznaczały podejmowane wcześniej decyzje inwestycyjne zarówno w morską energetykę wiatrową, jak i magazyny energii. Udało nam się zamknąć finansowanie dla projektu Baltica 2. Dzięki temu w spokoju dopracowaliśmy kolejne elementy strategii. To potężny projekt o wartości 30 mld zł. Nic więc dziwnego, że warunkował on układanie kolejnych segmentów. Od tego czasu aktywnie działaliśmy. Mamy w przygotowaniu kilka ważnych projektów związanych z energetyką gazową i wystąpiliśmy dla nich o warunki przyłączeniowe. Chcieliśmy, żeby w tej nowej strategii pojawiło się więcej projektów inwestycyjnych, które już faktycznie zaczniemy realizować. Wiem, że ponownie panowie zmierzają w stronę polityki, ale jeszcze raz podkreślam, strategię ogłaszamy tak, jak wcześniej planowaliśmy. Musimy pamiętać, że energetyka rządzi się swoimi prawami rynku i fizyki, a nie polityki.
A czy temperatura sporu politycznego obniży czy podniesie ceny prądu?
My nie operujemy na rynku politycznym, a giełdowym, więc fakty są takie, że ceny energii na rynku hurtowym spadają i dlatego też w kolejnych okresach taryfowych będziemy mogli oferować cenę energii, która będzie znacząco niższa od obecnej – dotyczy to szczególnie gospodarstw domowych. Wynika to z tego, że obecnie ceny energii na rynku są po prostu niższe, niż były rok temu. My dzisiaj kupujemy energię, którą będziemy sprzedawać w przyszłym roku i widzimy, że kupujemy ją taniej niż rok temu. W związku z tym na pewno przełoży się to na taryfy i nie ma to za wiele wspólnego z bieżącą polityką.