Enea prowadzi rozmowy biznesowe na Białorusi – dowiedział się nieoficjalnie „Parkiet”. Czego dotyczą? – Chodzi o kupno energii elektrycznej, którą można byłoby sprzedać polskim klientom – mówi nasz informator.
Nie ma natomiast mowy, aby Enea kupowała u naszych wschodnich sąsiadów spółki energetyczne czy inwestowała tam w budowę nowych mocy wytwórczych.
[srodtytul]Bez pozwoleń na emisję CO2[/srodtytul]
Ceny energii elektrycznej na Białorusi są niższe niż w naszym kraju. Pracujące tam elektrownie mają o tyle korzystniejsze warunki rynkowe, że nie muszą przejmować się unijnymi przepisami wymuszającymi ograniczanie emisji dwutlenku węgla. Wytwórcy produkujący energię z węgla nie muszą więc płacić za kupowanie uprawnień do emisji CO2.Ze względu na to Enea nie jest jedynym podmiotem zainteresowanym importem białoruskiego prądu do Polski. Już wcześniej mówiło się, że polscy odbiorcy przemysłowi szukają okazji do importu tańszego prądu, zarówno z Białorusi, jak i z Ukrainy.
Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu było nawet gotowe wyłożyć środki na budowę lub remont istniejącego już połączenia, lecz pomysł upadł ze względów formalnych. Spółka PSE Operator, która zarządza krajowym systemem przesyłu energii oraz połączeniami transgranicznymi, deklaruje budowę nowych połączeń, ale można zakładać, że nie nastąpi to prędko. Od dłuższego czasu słyszy się o rozmowach z operatorami sieci z Białorusi i Ukrainy oraz o trwających analizach.