Decyzję o umorzeniu postępowania upadłościowego Elektrimu podjęła w piątek rano sędzia Ewa Fiedorowicz z warszawskiego sądu upadłościowo-naprawczego. – Postanowienie dotyczy umorzenia z dniem dzisiejszym – usłyszeliśmy w referacie sędziego komisarza Cezarego Zalewskiego.
Decyzja sądu to efekt porozumienia zawartego przez wierzycieli Elektrimu. W nocy z wtorku na środę na ulicach Warszawy można było ponoć spotkać maszerującą grupę około 40 osób. Udawały się do siedziby kancelarii prawnej Linklaters, gdzie zawarto ugodę. Podpisali się pod nią m.in. przedstawiciele Vivendi, Deutsche Telekom, zarządu Elektrimu, Zygmunt Solorz-Żak, obligatariusze Elektrimu oraz minister skarbu Aleksander Grad i przedstawiciel KNF. Solorz-Żak podkreślał, że objęła wszystkich 400 wierzycieli konglomeratu.
Jak to możliwe? Z treści dokumentów złożonych w sądzie wynika, że Elektrim-Volt, spółka zależna Elektrimu zajmująca się dystrybucją energii, wykupiła wierzytelności większości osób o relatywnie drobnych roszczeniach, głównie pracowników Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. W piątek okazało się też, że aby zagwarantować realizację ugody, Solorz-Żak zastawił akcje Cyfrowego Polsatu, znajdujące się w firmie Polaris Finance. Blokada jest ważna do 30 czerwca 2011 r. Zostanie zdjęta, gdy zostaną zrealizowane zobowiązania wynikające z ugody.
[srodtytul]Solidarni wierzyciele [/srodtytul]
Z powodu Ery wierzyciele Elektrimu piętrzyli wobec niego roszczenia, co spowodowało, że w 2007 r. zarząd spółki złożył wniosek o upadłość. Wierzyciele zażądali wpisania na listę roszczeń ponad 42 mld zł (ostatecznie pojawić się tam miało około 1,4 mld zł). Porozumienie w sprawie Ery wszystko zmieniło. W środę najwięksi wierzyciele Elektrimu złożyli wnioski, w których z jednej strony zgodzili się na umorzenie postępowania, z drugiej – umorzenia zażądali. Jednocześnie powiernik obligacji i DT? zaznaczali, że zgoda na umorzenie nie oznacza cofnięcia roszczenia.