– Zmienia się geografia przemysłu rafineryjneg, USA z importera stało się eksporterem, powstały nowe moce w Azji – mówi Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Dodaje, że wzrost konkurencji już jest duży, a w kolejnych latach może się jeszcze nasilić. Widocznym tego efektem są upadające rafinerie w krajach Unii Europejskiej. Gdyby tego było mało, marże w segmencie rafineryjnym spadły już niemal do zera i dziś niewiele wskazuje na to, aby szybko mogły się odbudować.
– Do tego dochodzą problemy z szarą strefą na naszym rynku – twierdzi Krawiec. W jego ocenie nielegalny handel paliwami w Polsce niesie ogromne zagrożenie dla całej branży. Z tym można sobie jednak poradzić, co widać chociażby na przykładzie Czech. W tym kraju wprowadzono odpowiednie regulacje i dziś szara strefa nie jest już takim problemem jak kilka lat temu.
– Należy spodziewać się, że nakłady inwestycyjne w 2014 r. będą większe niż w 2013 r. – zauważył z kolei Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes ds. finansowych PKN Orlen. W tym roku wyniosły one około 3 mld zł. W przyszłym mogą być znacznie większe, co wynika m.in. z harmonogramu prowadzonych projektów. Grupa PKN Orlen w strategii na lata 2013–2017 zapisała, że na realizację programu inwestycyjnego ukierunkowanego na rozwój grupy, w szczególności w segmentach wydobycia i energetyki, wyda 22,5 mld zł. Już tylko z podzielenia tej liczby przez lata obowiązywania nowej strategii wynika, że średnie roczne inwestycje powinny wynieść około 4,5 mld zł.
W trwającej „pięciolatce" PKN Orlen najwięcej pieniędzy przeznaczy na działalność rafineryjną (6,1 mld zł.). Poszukiwania i wydobycie ropy i gazu mogą pochłonąć 5,1 mld zł. Z tych pieniędzy ma być m.in. wykonanych co najmniej 50 odwiertów. Wypracowanie pierwszych zysków z projektów wydobywczych przewidziano na 2017 r. Kolejne inwestycje w latach 2013–2017 dotyczą segmentu petrochemicznego (4,7 mld zł), energetyki (4,2 mld zł) oraz sprzedaży detalicznej paliw (2,4 mld zł).