We wtorek związki zawodowe zwołały specjalną konferencję prasową, po to, by odnieść się do tego, co powiedział 30 marca prezes JSW - Jarosław Zagórowski. Wtorkowa konferencja dotyczyła sporów jakie zaistniały w JSW na tle nowych umów oraz płac (związkowcy i zarząd są w sporze zbiorowym, jutro rozmowy z mediatorem).

- Nowe wzory umów dla pracowników zatrudnianych po 15 lutego br. zostały wprowadzone niezgodnie z prawem pracy i niezgodnie z porozumieniem utworzonym na Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego w 2011 roku i to mimo stwierdzenia zarządu z 12 marca, że pracodawca przestrzega i nadal będzie przestrzegał porozumienia zbiorowego - zaznaczył Kozłowski. Wedle nowych wzorów umów, nowo przyjęci pracownicy np. "barbórkę" otrzymają dopiero w 2014 roku. Wypłata premii takich jak "czternastka" ma być uzależniona od wyników jakie wypracuje spółka. Kozłowski w swoim wystąpieniu powoływał się też na opinię Państwowej Inspekcji Pracy. Jego zdaniem Inspekcja wyraziła opinię w myśl której uchwała określająca zasady umów dla nowych pracowników nie jest ani układem zbiorowym, ani porozumieniem, ani też regulaminem wynagradzania. - W świetle kodeksu pracy nie ma ona racji bytu... Prezes JSW sprawdza, jak daleko można posunąć się w łamaniu prawa pracy, a jego ostatnie wypowiedzi wyglądają - używając języka medycznego - na biegunkę słów przy zaparciu myśli - podsumował Kozłowski. Na razie jednak związkowcy nie chcą mówić o radykalnych środkach.

- Jeśli akcje JSW sięgną dna, to oczywiście prezes momentalnie obarczy nas winą za to zjawisko. Nie dajemy się prowokować. Jest dla nas jednak nie do pomyślenia, że w spółce notowanej w WIG 20 jawnie łamie się prawo. Jesteśmy na etapie sporu zbiorowego a 11 kwietnia spotykamy się z mediatorem. Wykażemy, że zarząd nie ma racji, nawet jeśli dojdziemy do arbitrażu przed Sądem Najwyższym - podsumował wiceprzewodniczący Solidarności w JSW Roman Brudziński cytowany przez nettg.pl