Na migrację z rachunkiem za prąd w styczniu zdecydowało się tylko 10,7 tys. klientów indywidualnych. W kolejnym miesiącu było ich o 1 tys. mniej. Czy mamy do czynienia ze zmianą trendu po ubiegłorocznym ożywieniu, kiedy w ciągu miesiąca sprzedawcę zmieniało kilkanaście tysięcy Polaków?
Firmy specjalnie się dziś nie kryją z tym, że na klientach indywidualnych nie można dobrze zarobić. Walczą głównie o małe i średnie przedsiębiorstwa, gdzie marże na sprzedaży są wciąż dwucyfrowe.
Zdaniem Agnieszki Głośniewskiej, rzeczniczki URE, pierwsze dwa miesiące tego roku niekoniecznie muszą być miarodajne. – Chcemy zobaczyć, jak będzie wyglądać sytuacja w kolejnych miesiącach – mówi Głośniewska. Tłumaczy, że w wielu branżach początek roku jest czasem większego zastoju.
Jednocześnie energetyczne koncerny, a także niezależni sprzedawcy energii mocno promują swoje oferty. Firmy takie jak Energa, Enea czy Tauron już mają intensywne kampanie prosprzedażowe w mediach ogólnopolskich. Widać też telewizyjne reklamy operatorów telefonii komórkowych Plus i Orange, którzy weszli w ten biznes. – Zewsząd jesteśmy bombardowani ofertami. Dlatego liczba zmian sprzedawców w grupie gospodarstw będzie się raczej nasilać niż maleć – przewiduje Michał Suska, prezes firmy Energomix i ekspert Business Center Club. Jego zdaniem spadki z końcówki ubiegłego roku i początku tego są wynikiem małej liczby dni pracujących ze względu na święta, długie weekendy i ferie. – W grupie klientów indywidualnych tempo średnioroczne około 15 tys. zmian miesięcznie zostanie w tym roku utrzymane – twierdzi Suska.
Regulator nie podaje swoich prognoz. Duże nadzieje wiąże z wejściem na rynek dużej liczby niezależnych sprzedawców prądu, którzy konkurują ze spółkami pełniącymi funkcję sprzedawców z urzędu. – Ci ostatni nawet w celu utrzymania dotychczasowych klientów muszą zaoferować lepsze warunki. Dziś takim sposobem może być zaproponowanie łączonej sprzedaży energii i innych paliw, np. gazu, a także transakcje wiązane z ofertą ubezpieczyciela czy banku – wskazuje Głośniewska. Tę strategię obrała np. Enea, a ostatnio także PGE.