Chiński rząd chce w ten sposób zredukować zapasy węgla i zapewnić wzrost zużycia energii ze źródeł odnawialnych. Dwa tygodnie wcześniej w Wielkiej Brytanii zamknięto ostatnią głębinową kopalnię węgla, która przegrała konkurencję z tanim surowcem z importu. Jednocześnie brytyjskie władze ogłosiły, że do 2025 r. całkowicie wyeliminują z krajowego systemu elektrownie węglowe. W US, według danych Greenpeace udział węgla w produkcji energii elektrycznej spadł z 50 proc. dziesięć lat temu do 36 proc. w 2015 r., wydobycie węgla spadło zaś do poziomu najniższego od trzydziestu lat. Skutkowało to bankructwem wielu amerykańskich spółek górniczych.
Ceny węgla utrzymują się na niskim poziomie. Pod koniec 2015 r. stawki w europejskich portach spadły poniżej 50 dolarów za tonę, czyli do poziomu, którego rynek nie widział w ostatniej dekadzie. Po paryskim szczycie, na którym podpisano globalne porozumienie o działaniach na rzecz ochrony klimatu, Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) zrewidowała w dół swoje prognozy dotyczące popytu na węgiel. Tak więc według najnowszych analiz globalne zapotrzebowanie na ten surowiec wzrośnie do 5814 mln ton do roku 2020, co oznacza średnioroczny wzrost o zaledwie 0,8 proc.
– Przemysł węglowy znajduje się pod ogromną presją, czego głównym powodem są Chiny, ale nie tylko – wyjaśnia Fatih Birol, dyrektor wykonawczy IEA. – Transformacja gospodarcza w Chinach i polityka ochrony środowiska na całym świecie, włączając w to ostatnie porozumienie klimatyczne w Paryżu, będą prawdopodobnie w dalszym ciągu ograniczać globalne zapotrzebowanie na węgiel – dodaje Fatih. Analitycy IEA wskazują, że poza Chinami zapotrzebowanie na węgiel będzie nieznacznie wzrastać, bo spadek zużycia tego surowca w USA i w Europie zostanie z nawiązką zrekompensowany przez wzrost popytu w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej. Wstępne dane pokazują, że Indie w najbliższych latach wyprzedzą Chiny, stając się największym na świecie importerem węgla kamiennego.
Również Polska nie zamierza rezygnować z energetyki opartej na węglu. Z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że pomimo ogromnych strat polskiego górnictwa w minionym roku nie dojdzie do zamknięcia żadnej kopalni.
– Zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny nie zmieni się radykalnie, bo proces zmiany technologii wytwarzania energii jest długotrwały i kosztowny. W przypadku Polski taka transformacja może trwać całe dziesięciolecia – przekonuje Zygmunt Łukaszczyk, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. – Zgadzam się natomiast, że powinniśmy zmienić podejście do węgla i wykorzystywać surowiec tylko najwyższej jakości, by zmniejszyć emisje szkodliwych substancji – dodaje prezes.