Jak dotąd to poznańska Enea była jedyną firmą zainteresowaną przejęciem państwowego Katowickiego Holdingu Węglowego. W ostatnim czasie do rywalizacji przystąpiła jednak inna kontrolowana przez Skarb Państwa spółka – Węglokoks – dowiedział się „Parkiet" z dwóch niezależnych źródeł. Problem w tym, że Węglokoks jest już zaangażowany w ratowanie Kompanii Węglowej. – W resorcie energii mają poważne wątpliwości, czy spółka ta udźwignęłaby finansowo przejęcie KHW – mówi nam jeden z naszych informatorów.
Zapytaliśmy przedstawicieli katowickiej firmy, jak chce pozyskać pieniądze na taką transakcję. – Na ten moment nie zostały podjęte żadne decyzje w tym temacie – odpowiedziała Marzena Mrozik, rzeczniczka Węglokoksu.
Strategiczny inwestor
Pozyskanie dla KHW inwestora strategicznego to najbardziej prawdopodobny scenariusz rozważany przez polski rząd. – Na razie najpoważniejsza oferta to oferta Enei, chociaż niekoniecznie ona musi być jedyną i ostateczną – powiedział w ubiegłym tygodniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Dodał, że KHW potrzebne jest wsparcie rzędu 400–500 mln zł. KHW posiada cztery kopalnie węgla kamiennego: Mysłowice – Wesoła, Murcki – Staszic, Wieczorek oraz Wujek i jest jedną z trzech największych spółek węglowych w Polsce. Zatrudnia około 14 tys. osób. Jej problemy, podobnie jak innych śląskich firm wydobywczych, związane są z niskimi cenami węgla i wysokimi kosztami produkcji.
Co z kopalnią Makoszowy
Niepewna pozostaje natomiast przyszłość przeniesionego z Kompanii Węglowej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zakładu Makoszowy w Zabrzu. W styczniu 2015 r. ówczesny rząd obiecał górnikom, że znajdzie dla tej kopalni inwestora. Teraz związkowcy domagają się przyspieszenia działań w tym zakresie. „Minęło już wiele miesięcy, tymczasem kopalnia Makoszowy wciąż znajduje się w SRK, wciąż nie ma inwestora, a załoga przedsiębiorstwa coraz bardziej obawia się o swoją przyszłość" – napisali związkowcy w liście do premier Beaty Szydło.
W październiku 2015 r. list intencyjny w sprawie przejęcia kopalni Makoszowy podpisała Polska Grupa Energetyczna. Jednak od tamtego czasu nie udało się sfinalizować transakcji. W tzw. międzyczasie pojawił się natomiast kolejny chętny do przejęcia zakładu – australijska firma Balamara Resources, która chce budować w Polsce kopalnie węgla. Balamara wysłała w tej sprawie pismo do SRK. – Nie była to oferta i nie prowadziliśmy z tą firmą żadnych rozmów – zaznacza Witold Jajszczok, rzecznik SRK. – List intencyjny złożony przez PGE pozostaje aktualny, ale obecnie żadne rozmowy nie są prowadzone – dodaje.