PKN Orlen, w wyniku wezwania ogłoszonego na akcje czeskiej grupy paliwowej Unipetrol, obejmie ponad 31 proc. walorów. W efekcie zwiększy udział do ponad 94 proc. Ile dokładnie będzie miał akcji, jeszcze nie wiadomo, gdyż nadal trwa weryfikacja złożonych zapisów. Niezależnie od tego można stwierdzić, że wezwanie doszło do skutku, gdyż o tym decydowało przekroczenie 90-proc. progu w kapitale Unipetrolu.
Sceptyczny rynek
Analitycy i rynek bez większego entuzjazmu przyjęli w grudniu informację o tym, że PKN Orlen chce przejąć wszystkie walory czeskiej spółki niebędące w jego posiadaniu, za łączną kwotę około 4,2 mld zł. Uważali, że cena proponowana w wezwaniu jest stosunkowo wysoka, a PKN Orlen, mając obecne udziały, i tak o wszystkim decyduje. Negatywnie do potencjalnej transakcji odniósł się też minister energii Krzysztof Tchórzewski. W jego ocenie pieniądze lepiej mogłyby być wydane w kraju.
PKN Orlen oferował w wezwaniu po 380 koron za każdy walor, czyli cenę zbliżoną do ówczesnego kursu na giełdzie w Pradze. Zapisy trwały od 28 grudnia do 30 stycznia. Biorąc pod uwagę obecnie podaną liczbie akcji, które sprzedano polskiej spółce, wartość transakcji wyniesie około 3,5 mld zł. PKN Orlen deklarował jednak, że chce wycofać akcje Unipetrolu z giełdy. Tym samym może jeszcze ogłosić przymusowy wykup pozostałych papierów, na co będzie musiał wydać dodatkowe kilkaset milionów złotych. Czy tak się stanie, nowy zarząd PKN Orlen na razie milczy.
Zwrot z inwestycji
Z kolei Wojciech Jasiński, odwołany w poniedziałek prezes spółki, tłumaczył w dniu ogłoszenia wezwania, że dotychczasowa struktura własnościowa nie pozwalała na osiąganie przez płocki koncern pełnych korzyści z inicjowanych w Czechach działań. Dodatkowo, ze strony akcjonariuszy mniejszościowych pojawiały się odmienne oczekiwania w zakresie polityki dywidendowej. Jasiński twierdził, że dzięki przejęciu pełnej kontroli nad czeską firmą polski koncern będzie mógł w przyszłości w znacznie większym stopniu niż dziś osiągać korzyści z realizowanych projektów i wzmocnić zarządzanie.
Decyzja o ogłoszeniu wezwania na Unipetrol mogła być tą, która jednak przyczyniła się do odwołania Jasińskiego z zarządu PKN Orlen. Wielu ma mu za złe, że zamiast zainwestować miliardy złotych w Polsce, wydaje je za granicą.