W 2018 r. PGNiG sprowadziło ze Wschodu o 6,4 proc. (o ponad 0,62 mld m sześc.) gazu ziemnego mniej niż rok wcześniej. Tym samym import z tego kierunku wyniósł około 9,04 mld m sześc. Z drugiej strony koncern istotnie zwiększył wolumen sprowadzonego drogą morską surowca LNG (skroplony gaz ziemny). Dostawy były realizowane z Kataru, Norwegii i USA. W ubiegłym roku wyniosły ponad 2,71 mld m sześc. (po regazyfikacji), co oznaczało wzrost aż o 58,2 proc. (o prawie 1 mld m sześc.).
Zmiany ilościowe w imporcie błękitnego paliwa spowodowały, że dostawy realizowane z kierunku wschodniego stanowiły w ubiegłym roku 66,8 proc. ogółem sprowadzonego z zagranicy gazu. W 2016 r. było to 88,9 proc. Z kolei udział dostaw LNG wzrósł do ponad 20 proc. W 2016 r. było to 8,4 proc. Resztę importu realizowano z kierunków: zachodniego i południowego. PGNiG informuje też, że w ubiegłym roku łączny import gazu do Polski zrealizowany przez grupę wyniósł 13,53 mld m sześc. Zgodnie z prognozą krajowe wydobycie wyniosło z kolei 3,8 mld m sześc.
- Klauzula take or pay zawarta w kontrakcie jamalskim podpisanym jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, zobowiązuje PGNiG do płacenia Gazpromowi do końca 2022 roku za około 85 proc. ilości kontraktowych gazu, niezależnie od tego czy je do Polski sprowadzimy czy nie. Zakupy takie musimy więc kontynuować jeszcze przez cztery lata, ale staramy się je zmniejszać do wymaganego kontraktem progu - mówi cytowany w komunikacie prasowym Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych PGNiG. Dodaje, że gaz w ramach kontraktu jamalskiego sprzedawany jest do naszego kraju na nierynkowych warunkach. Przypomina też o toczącym się w tej sprawie od kliku lat sporze przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie.
- Dodatkowo ciągle działamy pod ryzykiem niezapowiedzianych przerw w dostawach ze Wschodu, z czym mieliśmy już wielokrotnie do czynienia. Naszym obecnym priorytetem jest więc równoległe budowanie alternatywnego, długoterminowego portfela bezpiecznych dostaw od roku 2023, opartego na rynkowych zasadach i cenach - twierdzi Woźniak. Przypomina, że portfel zamówień koncernu oparty będzie zarówno o LNG jak i gaz z norweskiego szelfu sprowadzony gazociągiem Baltic Pipe. W drugim z tych przypadków dostawy mają się rozpocząć pod koniec 2022 r.