Liczba osób aktywnych zawodowo (tzn. pracujących lub bezrobotnych) z powodu starzenia się ludności kurczy się w Polsce od początku 2014 r. Zmalała przez ten czas o ponad 220 tys. i wynosi 17,3 mln osób.
Rząd argumentuje, że przywrócenie wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet nie musi koniecznie przyspieszać spadku podaży pracy w Polsce. Zapewnia, że będzie stwarzał dla osób w wieku emerytalnym zachęty do pozostania na rynku pracy. „Aktywność zawodowa osób na granicy wieku emerytalnego jest wyraźnie związana z faktem otrzymywania świadczenia emerytalnego. Wśród osób otrzymujących świadczenie jest ona kilkukrotnie mniejsza niż wśród osób, które nie pobierają jeszcze świadczenia" – napisali jednak w środowym raporcie ekonomiści NBP. Jak przyznali, szanse na znalezienie pracy w Polsce są dziś największe od 1990 r., co może osłabić historyczną zależność między wiekiem emerytalnym a aktywnością zawodową osób starszych, ale jej nie zerwie.
Malejąca podaż pracy – a nie silny popyt na nią – jest główną przyczyną spadku stopy bezrobocia w Polsce. To w dużej mierze tłumaczy, dlaczego malejące bezrobocie nie podbija dynamiki płac. W IV kwartale spadła ona do 3,7 proc. rok do roku, w porównaniu z 4,1 proc. w III kwartale.
Na pierwszy rzut oka te wnioski stoją w sprzeczności ze wzrostem tzw. wskaźnika restrykcyjności rynku pracy, czyli liczby wakatów przypadających na jednego bezrobotnego. Ekonomiści NBP wskazują, że tę sprzeczność częściowo wyjaśniać mogą problemy z pomiarem liczby wakatów, związane z procedurami zatrudniania imigrantów na tzw. oświadczenie. Zwracają też uwagę, że coraz mniejsze bezrobocie utrudnia pracodawcom znalezienie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. To może zahamować wzrost produktywności pracy, z którym powiązana jest dynamika płac. GS