Bańka AI wkrótce pęknie! A może nie widzimy faktycznej skali tego rynku?

Boom w finansowaniu projektów związanych ze sztuczną inteligencją doszedł do poziomu, w którym eksperci szukają porównań do ery tzw. dot-comów. Inni twierdzą, że to, co widzimy to nie objawy „gorączki”, lecz bezprecedensowej, powszechnej adopcji nowej technologii.

Publikacja: 01.11.2025 09:21

Analitycy prognozują: sektor sztucznej inteligencji załamie się w ciągu 1-2 lat. To byłby cios nie t

Analitycy prognozują: sektor sztucznej inteligencji załamie się w ciągu 1-2 lat. To byłby cios nie tylko dla setek start-upów, ale dla całej amerykańskiej gospodarki. Firmy AI odpowiadają za 80 proc. zysków na nowojorskiej giełdzie od początku br. Fot. shutterstock

Foto: VideoFlow

Strumień pieniędzy płynących do start-upów i dojrzałych firm, stawiających na AI, przybiera na sile tak mocno, że wielu analityków zapowiada „przegrzanie” rynku. Dane branżowego serwisu Sifted wskazują, że tylko w Europie start-upy „natywnie związane ze sztuczną inteligencją”, a więc takie, które AI traktują jako fundament swojego biznesu, a nie jako PR-owe hasło, zebrały w br. od funduszy venture capital i aniołów biznesu już 8,3 mld euro, a to niemal dwa razy więcej niż w całym 2024 r. (4,6 mld euro). Sifted ujawnił, że część inwestorów namawia właśnie firmy ze swojego portfolio do szybkiego pozyskiwania dodatkowego kapitału, zanim nastąpi oczekiwane załamanie na rynku finansowania sztucznej inteligencji i kran z pieniędzmi zostanie zakręcony.

Czytaj więcej

Inwestorzy ignorują kluczowe wskaźniki

Wystarczy spojrzeć na statystyki: w ciągu roku 10 największych start-upów AI zyskało na wartości niemal bilion dolarów, choć nie mają zysków. Kluczowy dotąd dla inwestorów wskaźnik ARR (roczny powtarzalny przychód) zszedł na dalszy plan, a coraz częściej mówi się o GMV (wartość towarów brutto), pomijając tzw. churn rate (wskaźnik pokazujący, jaka część klientów zrezygnowała). Chris Smith, partner zarządzający w VC Playfair, uważa, że to zły sygnał, ale inwestorzy są tak zdesperowani, by wejść w najgorętsze transakcje, że tracą zdrowy rozsądek, ignorując fundamentalne wskaźniki. Tymczasem mnożniki wycen start-upów rosną tak mocno, że Julien Garran z brytyjskiej firmy MacroStrategy Partnership mówi wprost: Obecny szał AI jest największą i najniebezpieczniejszą bańką, jaką kiedykolwiek widziano.

8,3

miliardów euro zainwestowano od początku br. w europejskie start-upy AI. To prawie dwa razy więcej niż w 2024 r.

Analityk na łamach „Financial Times” wyliczył, że bańka AI jest 17 razy większa niż bańka dot-comów z lat 90. ubiegłego wieku i cztery razy większa niż kryzys nieruchomości z 2008 r. Ostatnio z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w okresie post-covidowego boomu technologicznego, który przyniósł start-upom na Starym Kontynencie w 2021 r. rekordowe finansowanie w wysokości 113 mld dol. Do 2023 r. spadło ono prawie o połowę, do 59 mld dol. – szacuje Dealroom. Nastąpiła fala zwolnień i upadłości. W branży coraz częściej słychać ostrzeżenie, że i teraz dobre czasy nie będą trwały wiecznie. Niektóre z firm AI już biorą się za przygotowywanie planów awaryjnych na wypadek ochłodzenia nastrojów wśród inwestorów. – Bańka będzie stopniowo pękać, gdy inwestorzy otrząsną się z szumu i skupią na realnych wynikach. Segmenty, które były nadmiernie rozdmuchane, prawdopodobnie zatrzymają się w martwym punkcie – przewiduje Patrice Mesnier, partner VC Oldenburg Capital Partners, cytowany przez Sifted.

Reklama
Reklama
17

Tyle razy ma być większa od bańki dot-comów z lat 90. XX w. obecna bańka AI — wskazują w MacroStrategy Partnership

20 %

Taką część rynkowej kapitalizacji S&P 500 stanowią Nvidia, Apple i Microsoft.

Wtóruje mu Jarosław Łojewski, ekspert z Fundacji Dobra Porażka. Jego zdaniem z tego balonika ujdzie powietrze w ciągu 1-2 lat. Jak tłumaczy, zbyt wysokie wyceny firm AI, niewystarczający, jak dotąd, zwrot z inwestycji w tę technologię, a także zaangażowanie spekulacyjnego kapitału, to tylko część powodów, dla których trudno o dobre prognozy. Zwraca on uwagę też na inny istotny aspekt – napięcia polityczne, technologiczne i infrastrukturalne. Jak pisze w poście na LinkedIn, cały ekosystem sztucznej inteligencji opiera się na skrajnie skoncentrowanym łańcuchu dostaw chipów, co czyni go wyjątkowo podatnym na zaburzenia geopolityczne. Produkcja najbardziej zaawansowanych układów jest skupiona w kilku regionach świata: na Tajwanie (TSMC), w Korei Południowej (Samsung) i USA (NVIDIA, Intel).

„Ewentualny konflikt w Cieśninie Tajwańskiej lub blokada eksportowa z Azji Wschodniej w ciągu tygodni sparaliżuje rozwój AI na świecie” – przekonuje Łojewski.

Jednak nie wszyscy zgadzają się z taką wizją. Część ekspertów sądzi, że nie ma podstaw, aby mówić o czarnym scenariuszu dla AI.

Czytaj więcej

AI to nie bańka? Analitycy ciągle wierzą w boom
Reklama
Reklama

Gospodarka USA zależy od AI

Zdaniem Renaty Davidson, członkini Wydziałowej Rady Biznesu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, nie mamy do czynienia z bańką, choć można odnieść takie wrażenie. Według niej obecna „gorączka” na rynku to objaw bezprecedensowej, powszechnej adopcji nowej technologii. Porównuje ją do sytuacji przypominającej wprowadzenie elektryczności, a nie spekulacyjnych działań wokół dot-comów. „Po prostu, pojawiła się nowa technologia powszechnego zastosowania, która zmieni wszystko” – napisała w mediach społecznościowych Davidson.

Podobnie uważa Tobias Bengtsdahl, partner w Antler, który twierdzi, że poprzednio bańki, jak ta z 2021 r., były napędzane drukowaniem pieniędzy. Dziś napęd to „fundamentalna zmiana technologiczna”. Poza tym, historycznie – gdy rynkowe baloniki były nadmiernie pompowane – pieniądze wykładali drobni inwestorzy (tak było właśnie w erze dot-comów). A dziś w projekty AI inwestują giganci technologiczni o solidnych podstawach ekonomicznych.

Do krachu za wszelką cenę nie będzie chciał dopuścić poza tym Waszyngton. Popularny za oceanem bloger ekonomiczny Noah Smith wyjaśnia, że inwestycje w AI są jednym z najważniejszych filarów amerykańskiej gospodarki – jeśli się załamie, prezydentura Donalda Trumpa zostanie uznana za katastrofę.

„Dlaczego gospodarka USA wciąż się trzyma? Przemysł wytwórczy mocno odczuwa skutki ceł Trumpa, dane dotyczące zatrudnienia wyglądają słabo, a nastroje konsumentów utrzymują się na poziomie Wielkiej Recesji. Mimo tych sygnałów ostrzegawczych, nie doszło jeszcze do niczego, co choćby w przybliżeniu przypominałoby krach gospodarczy. Bezrobocie nieznacznie rośnie, ale wciąż jest na bardzo niskim poziomie, a wskaźnik zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym utrzymuje się blisko rekordowych poziomów. Pantheon Macroeconomics szacuje, że gdyby nie wydatki na sztuczną inteligencję, PKB USA wzrosłoby w pierwszej połowie roku zaledwie o 0,6 proc. w ujęciu rocznym, czyli o połowę wolniej niż w rzeczywistości” – pisze bloger.

Firmy AI odpowiadają za 80 proc. zysków na nowojorskiej giełdzie od początku br. Ponad jedną piątą kapitalizacji S&P 500 stanowią Nvidia, Apple i Microsoft.

Technologie
Ryzyko płatnicze odgrywa kluczową rolę
Materiał Promocyjny
Goodyear redefiniuje zimową mobilność
Technologie
Energetyka idzie pod rękę z AI
Technologie
Sztuczna inteligencja mocno kusi polskich inwestorów – chcą zgłębiać wiedzę na jej temat i używać jej przy budowie swoich portfeli
Technologie
Szef Action: chcę doprowadzić do końca dwa duże projekty
Technologie
Rada Cyfrowego Polsatu bez Justyny Kulki
Technologie
WB Electronics rozważa debiut na GPW
Reklama
Reklama