Inwestorzy coraz mocniej obawiają się pogorszenia sytuacji gospodarczej, tymczasem inflacja nie gaśnie, a przed nami kolejne podwyżki stóp procentowych. Jakie jest ryzyko, że banki centralne pójdą za daleko w zacieśnianiu polityki monetarnej?
Próba wyczucia rynkowego timingu jest zawsze bardzo trudna i na tym polu poległy również banki centralne. W początkach wzrostu inflacji mieliśmy szereg zapewnień, że jest ona jedynie przejściowa i stosunkowo łatwa do zdławienia. Zwróćmy również uwagę, że tak ważne w procesie zarządzania polityką pieniężną darmowe interwencje słowne były zdecydowanie nieudane, a w niektórych przypadkach miały nawet skutek odwrotny do zamierzonego. W kolejnej fazie wzrostu inflacji mieliśmy już całą serię podwyżek stóp procentowych oraz kolejne zapewnienia, że w niedługim okresie przyniosą one skutek. Odnosimy jednak wrażenie, że ich efekty będą przy braku skoordynowanej polityki gospodarczej podobne jak interwencji słownych. W pewnym sensie proces ten działa podobnie jak prawo Kopernika-Greshama. Rozsądna polityka pieniężna przy odwrotnej gospodarczej powoduje, że łącznie obie polityki są złe. Niestety, podobne odczucia mają chyba inwestorzy zagraniczni, którzy w dość brutalny sposób wyprzedają krajową walutę. W tym kontekście krajowy rynek jest w dość ciekawym miejscu. Za nami bardzo mocny I kwartał, jeśli chodzi o odczyt PKB, a z drugiej strony mamy słabe nastroje na GPW, gdzie indeks WIG20 stracił od początku roku blisko 27 proc. Zwróćmy uwagę, że jesteśmy już relatywnie blisko dołków z kryzysu finansowego związanego z upadkiem banku Lehman Brothers czy pierwszych lockdownów z czasów początku koronawirusa. Nadal jednak stoimy na stanowisku, że obecnie rynek wycenia jedynie scenariusz A – niewielkie spowolnienia gospodarcze lub też krótkotrwałą recesję. Naszym zdaniem jednak ostatnie odczyty CPI czy PMI dla przemysłu pozwalają już jednak coraz poważniej myśleć o scenariuszu B – poważnych systemowych problemach naszej gospodarki.
W czerwcu obserwowaliśmy ogromną zmienność na rynkach obligacji. Na ile możliwe jest, że szczyty rentowności mamy już za sobą?
Obecnie scenariusz bazowy, jaki zakładamy, to wyjście z nierównowagi gospodarczej poprzez scenariusz recesyjny. W tym kontekście uważamy, że przynajmniej w najbliższym czasie trudno będzie pobić szczyt rentowności wyznaczony kilka tygodni temu.
Krajowy rynek akcji w ostatnich dniach pogłębia tegoroczne minima, a jedną z najsłabszych grup są banki. Jakie są perspektywy tego typu spółek?