Ostatnie dni należały do RPP. Po grudniowej obniżce stopy procentowe NBP są najniższe od kwietnia 2022 r., a tegoroczne luzowanie sięgnęło 175 pkt bazowych – mimo wcześniejszych zapewnień, że to nie będzie cykl cięć. Inflacja CPI w listopadzie spadła do 2,4 proc., czyli poniżej celu NBP, co daje przestrzeń do dalszych obniżek w 2026 r. Rynek wycenia zejście stopy referencyjnej w okolice 3,50 proc., a niektórzy ekonomiści mówią nawet o 100 pb cięć w przyszłym roku.

Banki przyjęły decyzję bez emocji. WIG-banki wciąż tkwi poniżej luki bessy, której nie potrafi domknąć. Pod spodem jest długoterminowa linia trendu wzrostowego, ale paliwa do hossy brakuje. Zagranica nie spieszy się z zakupami nad Wisłą, a jeśli kapitał płynie, to głównie w stronę rynku obligacji.

Na szerokim rynku nastroje są słabe. W pierwszym tygodniu grudnia kluczowe indeksy tracą, a WIG30 nie może przebić oporu przy 4000 pkt. Coraz gorzej wygląda sWIG80, który odbił się od lokalnego oporu - strefa 29,5 tys. pkt. staje się barierą dla byków. RSI nie pomaga, tygodniowe świece też nie są takie, jakie byki lubią najbardziej. Możliwe, że jedynym ratunkiem jest średnia 200-sesyjna, której dociąganie trwa już drugi miesiąc. W dwusetce może znajdować się odpowiedź, dlaczego maluchy nie mają sił na mocniejsze odbicie. Wskazany byłby test tej ruchomej granicy na wzór wydarzeń z kwietnia tego roku. Wówczas byki weszły na parkiet dopiero, po zahaczeniu o ww. średnią. Nawet rok temu w sierpniu sWIG80 osiągnął lokalne dno w sytuacji, w której benchmark testował SMA200.