Koniec roku to okres kiedy zarówno instytucje finansowe jak i inwestorzy przypominają sobie o indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) i indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Czy pan też zostawia wpłaty do IKE na ostatnią chwilę?
Nie. Mam rachunek od lat, a dokładnie od momentu gdy zwiększono roczny limit wpłat na IKE do trzykrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (stało się to w 2009 r. - red.). Wcześniej IKE było postrzegane jako dziwny rachunek ubezpieczeniowy. Jednak osiem lat temu IKE w domu maklerskim stało się namiastką raju podatkowego w Polsce. Na rachunku maklerskim opakowanym w to konto dostajemy zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych i odsetek od obligacji. Jedyny warunek - utrzymanie pieniędzy na koncie do 60. roku życia. Jeżeli z jakiegoś powodu musimy je wycofać wcześniej płacimy po prosty zaległy podatek Belki.
Jeszcze większe ulgi podatkowe, w postaci odpisania wpłat na konto emerytalne od podstawy naliczenia podatku dochodowego, daje IKZE.
To prawda, jednak w tym przypadku nie przekonuje mnie - podkreślam, ze to moja subiektywna opinia - opodatkowanie wszystkich zgromadzonych oszczędności w momencie ich wypłaty po osiągnięciu wieku emerytalnego. Płacimy 10 proc. od całej kwoty a nie od zysku, to mi się nie podoba. Do tego nie wiemy czy sposób naliczania tego podatku nie zmieni się w przyszłości.