Jakie plany ma Izba w obszarze rynku walutowego?
W ostatnim czasie mamy do czynienia z negatywnym wizerunkiem rynku walutowego. Miesza się go z firmami, które naganiają i naciągają klientów. Z firmami, które działają nielegalnie. Sprzedają różnego rodzaju produkty finansowe, traktując to jako typowy marketing. Nie informują klientów o ryzyku, nie posiadają odpowiednich uprawnień, oszukują. Chcemy, żeby wszyscy uczestnicy rynku odróżniali te zagraniczne podmioty, które nie posiadają licencji i działają nielegalnie od podmiotów, które są solidnie regulowane na rynku. Od wielu lat wszystkie domy maklerskie są pod nadzorem KNF, wypełniają restrykcyjne wymogi, wytyczne, są cały czas kontrolowane od strony kapitałowej, nie mogą posługiwać się agresywnym marketingiem. I w zasadzie chodzi o to odróżnienie. Po jednej stronie mamy osoby, które dzwonią i sprzedają jakieś dziwne produkty, wpędzają klientów w straty. Po drugiej stronie mamy firmy, które działają na rynku bardzo długo, pod nadzorem, szkolą i edukują klientów. Polskie domy maklerskie, skupione w Izbie, już od wielu lat nie otrzymały kar od KNF. Z jednej strony mamy oszustów, a z drugiej domy maklerskie pod bardzo restrykcyjnym, polskim nadzorem.
Z punktu widzenia inwestora biuro maklerskie, pośredniczące na rynku OTC, które ma licencję KNF, jest bezpieczne?
Zdecydowanie tak. Wszystkie polskie domy maklerskie podlegają pod polskiego nadzorcę, który w ostatnich latach dość znacznie wybiegł przed szereg i starał się wyregulować branżę finansową. Wprowadził w ostatnich latach działania dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa środków klientów. Domy, które są skupione pod polskim nadzorem wyróżniają się dla klientów tym, że mogą oni składać reklamację w języku polskim i podpisują w tym języku umowę z podmiotem, który jest cały czas nadzorowany pod kątem bezpieczeństwa środków. Dom maklerski musi codziennie przekazywać do KNF raport o swoim stanie. Klient wie, że jeśli coś się wydarzy z jego transakcją, to reklamacja zostanie rozpatrzona w Polsce, w określonym przez KNF czasie. Wyróżników jest więcej. Polski dom maklerski zatrudnia doradców inwestycyjnych, zatrudnia maklerów. Ci ludzie nie zadzwonią do osoby wybranej z książki telefonicznej i nie będą sprzedawały produktu, który nie jest dla niej odpowiedni.
Jak w tej chwili wygląda polski rynek walutowy?
Na rynku walutowym w Polsce jest 50-70 tys. aktywnych inwestorów, którzy urośli przez ostatnie 15 lat, co roku na rynek docierają też nowi inwestorzy. Rynek walutowy jest traktowany jako pełnoprawna część portfela inwestycyjnego. Część z obecnych zapewne inwestuje na giełdzie, ale są tacy, którzy szukają innego rodzaju inwestycji, charakteryzujących się większą zamiennością, możliwością otwierania długich, krótkich pozycji, czy stosowania większej dźwigni finansowej. Znaczna część obecnych to inwestorzy, którzy starają się zarabiać, ale kilkanaście procent to podmioty, które zabezpieczają ryzyko, np. korporacje, przedsiębiorstwa, fundusze inwestycyjne. Rynek walutowy to pełnoprawna część polskiego rynku finansowego, ona już się rozwinęła, dojrzała i ma swoje grono inwestorów. I bez względu na to, co by się działo to ci inwestorzy będą. Rozwój tego rynku wspomogło udostępnienie platform internetowych. A nie zamkniemy internetu po to, żeby ograniczyć dostęp do takiego rynku.