Przy zakupie mieszkania płacimy nie tylko osobie sprzedającej lokal, ale też notariuszowi, fiskusowi, a nierzadko też pośrednikowi i bankowi. To wszystko okrasić musimy jeszcze opłatami sądowymi. W sumie, chcąc spokojnie podejść do transakcji, oprócz ceny lokalu trzeba mieć w kieszeni dodatkowe nawet 8 proc. ceny na rynku wtórnym lub 3 proc. na rynku pierwotnym, aby starczyło na wszystkie koszty transakcyjne i te związane z zaciągnięciem kredytu. To oznacza przeważnie dodatkowych kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Nowe prawo w przypadku dwupokojowego mieszkania w mieście wojewódzkim oznacza oszczędność w kwocie od 6 do 12 tys. zł – sugerują szacunki HREIT. Już od 31 sierpnia sytuacja ma się tu poprawić – przynajmniej dla osób kupujących pierwsze mieszkanie. Zgodnie z ustawą wchodzącą w życie właśnie tego dnia 2-proc. podatek zostać ma zniesiony dla części kupujących. Ulga należy się osobom, które kupują pierwsze w życiu mieszkanie lub dom. Sprawa dotyczy jedynie tych, którzy kupują nieruchomość na rynku wtórnym, bo tylko tam pobierany był podatek PCC. Nowe prawo dodaje też jeden wyjątek dla osób, które co prawda mają udział w nieruchomości, ale nie większy niż 50 proc., i do tego musi być on nabyty w drodze dziedziczenia. Jeśli te wymagania spełniamy, to też możemy skorzystać z braku podatku PCC przy zakupie pierwszego mieszkania lub domu.

– W praktyce jest tak, że często ktoś kupujący pierwsze mieszkanie dopiero w toku transakcji dowiaduje się, że będzie musiał też ponieść sporo kosztów. PCC jest jedną z tych niemiłych niespodzianek, bo raptem okazuje się, że trzeba wysupłać kolejnych co najmniej kilka tysięcy złotych na podatek. Likwidacja PCC przy zakupie pierwszej nieruchomości oznacza więc nie tyko finansową ulgę, ale też mniej problemów czy zaskoczeń – wskazuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.